S.P.D 16.06.2007 18:44

Poznalem dziewczyne z ogloszenia matrymonialnego.gdy sie spotkalismy pierwszy raz nie podobala mi sie ale jej o tym nie powiedzialem zeby jej nie ranic. Pomyslalem sobie ze dla zachowania pozorow spotkam sie z nia jeszcze raz lub dwa a potem sie rozstaniemy - a wiec co tu ukrywac - przez jakis czas oklamywalem ja. Jednak po ktoryms z kolei spotkaniu poczulem do niej wielka sympatie i zaczalem o niej myslec.

Mam teraz dylemat: gdybym jej nie oszukiwal i poszedlbym za glosem sumienia to nie bylbym na pewno w tej chwili w tym zwiazku, czyli bylbym na wlasciwej drodze.

Jest jednak tak ze sie spotykamy i mimo ze czuje do niej wielka sympatie ale caly czas mam wyrzuty sumienia ze poczatek byl zly (bo klamalem) i powinienem sie teraz wycofac z tego zwiazku. Ten wyrzut sumienia zatruwa mi zycie. Czy w ogole moralna rzecza jest utrzymywac ten zwiazek nawet jesli ona mi sie podoba??? Czy musze ''wrocic do korzeni''?

Odpowiedź:

Jeśli dziewczyna Ci sie podoba, czujesz do niej wielką sympatię, to niczego nie zrywaj. To na początek.

Nie miałeś obowiązku informowania dziewczyny, że Ci się nie podoba. Bardzo dobrze, że jej tego nie powiedziałeś. Nie ma też zakazu spotkania się po raz 2 czy 3 z dziewczyną, która się nie podoba, nawet jeśli poznaliście się przez biuro matrymonialne. Wprawdzie każde spotkanie budzi w takiej sytuacji jakąś nadzieję, ale trudno uznać, że ta nadzieja ma racjonalne przesłanki...

Zakładam, że nie wmawiałeś jej, że Ci się podoba, bo to byłoby bez sensu w tej sytuacji, ale nawet gdyby, to Twój problem nie wynika z wmawiania jej czegokolwiek, tylko z utrzymywania spotkań. A w tym nie ma żadnego zła.

A gdyby nawet było, gdybyś ją celowo na początku zwodził i to w złych intencjach (a nie z delikatności), to i tak byłoby absurdem zrywanie znajomości, na której Ci zaczęło zależeć. Pamiętaj, że Bóg ze zła może zawsze wyprowadzić dobro. I nie po to je wyprowadza, żeby człowiek je wyrzucał na śmietnik...

JK
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg