zagmatwana na maksa 12.06.2007 09:13

Nie wiem czy to pytanie już padło, szukałam, ale nie znalazłam... zaczne od tego, że zawsze wszytsko za bardzo brałam do siebie. Ostatnio w "małym gościu" przeczytałam list szesnastolatki, że była chłopakiem, ale nie było żadnej iskry, że po co kogoś uszczęśliwiać na siłę. Zgadzam się, ok, ale zaraz potem zaczęłam się martwić.
Jestem z moim Chłopakiem od ponad pół roku. Ale... nie pamiętam iskier. One tylko wypalają dziury w ubraniach. Nie pamiętam motylków w brzuchu, od których dostaje się niestrawności. Nie było niebezpiecznego gromu z nieba, nie powiał nagle silny wiatr targający fryzurę i nie odrzuciło mnie na ścianę z impetem. Ale od pierwszego spotkania był mi bliski. Rozumiemy się, śmiejemy z tyc sanych rzeczy, potrafimy długo dyskutować i milczeć gdy to potrzebne. Gdy teraz pisze to zapytanie, esemesuje z Nim. I czuję, że ranię Go, podając pod wątpliwość moją... miłość. Nie wierzę, że Miłość to zakocanie. W człowieku nie można się zakochać, trzeba POKOCHAĆ! Wiem, że za kilka lat mój Chłopak będzie wspaniałym Mężczyzną. Mamy po 19 lat, jeszcze wiele przed nami. Czasami wyobrażam Go sobie jako męża, ojca... ale boję się, że Go oszukuję. Że nie ma we mnie Miłości, jest tylko... sama nie wiem - lubienie Go? Przywiązanie? Bo nie było iskier, gromów... zagmatwane to, moja siostra (bardzo racjonalna) powiedziaął mi : gromy są w bajkach. a motylki... może je czujesz, tylko nie wiesz, że to one?
Nawet nie wiem, o co prosić. Bo nie mogę prosić "po czym poznać prawdziwą miłość". Bo tego chyba nikt nie wie. W tym cała niezwykłość MIłości. Ona po prostu JEST. Nie rozpoznaje się jej.
Proszę o jakąś radę, cokolwiek. Kiedy jestem w sama w domu dopadają mnie wątpliwości. Kiedy jestem z nim wątpliwości znikają, czuje gamę uczuć, jak radość, zdenerwowanie (czy wszystko jest w porządku), czasem smutek, gdy coś sie nie układa.
Napisałam co chciałam i dziwnie się czuję. Przeczytałam co napisałam i wydaje mi się, że: za bardzo mędrkuje, gdybym nie przeczytała jakiegoś listu z MG nawet bym nie miała wątpliwości... Miłość to wybór drogi. Pewnien Ksiądz powiedział mi, że MIłość nie jest uczuciem, bo uczucia są zmienne - raz czujemy się wniebowzięci, innym razem jesteśmy wściekli na ukochaną osobę. Że Miłość to wybór drogi - trwanie w niej, zaufanie, odpowiedzialność... jeśli ma Odpowiadający chwilę czasu, proszę o jakiekolwiek słowo. Przestraszyłam się po prostu, że moje uczucia nie są tym, czym myślę i że okłamuję Go. A nie chce Go okłamywać i za nim w świecie nie chciałabym cofnąć słów, które niedawno mu powiedziałąm : że Go kocham...

Odpowiedź:

Ów ksiądz miał rację. Miłość to nie emocje. Emocje mijają. Miłość to pragnienie dobra drugiej osoby. To serdeczna troska. To chęć bycia dla kogoś. To bliskość i pragnienie bliskości...

Zwykle pierwsze jest zakochanie. Ale to tylko wstęp, żeby było łatwiej. Nie jest obowiązkowe. Jeśli między ludźmi nie ma nawet zakochania (o przyjaźni czy miłości nie mówiąc) to rzeczywiście, nie ma co się zmuszać. Ale domaganie się zakochania, gdy jest miłość, nie ma sensu. To tak, jakby domagać się, by w środku wspaniałego spotkania uczestnicy zaczęli sobie znienacka mówić "dzień dobry"...

JK
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg