janek 06.06.2007 12:46

Prosiłem kiedyś Odpowiadającego aby udzielił mi rady w tej kwestii: Che napisac o pewnej rzeczy ktora nie daje mi spokoju. Mianowicie. Nie wierze w prawdziwa miłośc taką jaka jest opisana w Liscie do Koryntian (rozumuje to jako opis milosci miedzy kobieta a mezczyzna). Bo zakochalem sie w pewnej kobiecie i bylem pewny ze to ta jedyna az sie rozstalismy. Ona mnie rzucila wlasciwie nie wiem do konca dlaczego bo bylo nam dobrze przytulalismy sie rozmawialismy i sie skonczylo az to pryslo) Wiem ze innej osoby nie pokocham nie obdarze juz nikogo takim uczuciem jak wiec teraz moge poslubic inna kobiete skoro wiem ze tamta kocham ale ona nie chce byc ze mna, przeciez nie ozenie sie z kobieta ktorej nie kocham. Co mam robic ? Odpowiedz która do mnie przyszła brzmi tak: Czekać. Czas goi rany i podsuwa nowe możliwości. Dziś wydaje Ci się to nie do pojęcia, ale tak jest. Szczerze jakós dla mnie brzmi za ogólnikowo i bardzo różne można ją interpretować mimo nawet najlepszych intencji.Jeśli można to proszę o jakiś konkret jeśli nie-trudno. Pytam sie Odpowiadającego jako pewnego eksperta w dyscyplinie Teologicznej co konkretnie można zrobić w tej sprawie. Doszukuje sie mianowicie takiej odpowiedzi że w ogromnym uproszczeniu ale nie zmieniającym sensu zdania u Odpowiadającego że powinienem Dać sobie z Nią (to znaczy z tą kobietą spokój). Z drugiej strony serce nie sługa jakoś nie potrafie o niej przestać myśleć, nie umiem i tak jest o kilku lat. Nadal ją Kocham. Dlaczego o tym pisze? Nie chce też ranić tej z którą teraz jestem bo jetsem obecnie teraz z inną kobietą. Jest to dla mnie bardzo ważne. Rozmawiam o tym z moją obecną kobietą ( Ona mnie bardzo Kocha) która twierdzi chyba tamtą jeszcze Kocham ja zaprzeczam żeby jej nie ranić ( bo wiem że bardzo jej zalezy na mnie). Zaczynam już wątpić w miłość miedzy kobietą i mężczyzną bo nie widze w Niej jakiejś celowości ani definicji skoro jest ślepa i chaotyczna. Moge powiedzieć o sobie (nie Wiem jak to ktoś inny odbierze, nie wiem czy to nieskromność) ale wiele wycierpiałem z powodu Tej z którą byłem a którą nadal Kocham - mówię tu także o miłości odpowiedzialnej i dojrzałej bo chciałem z Nią załozyć rodzine modliłem się za Nią - Dużo wyrzeczeń mnie kosztowała. Jestem idealistą czuje się katolikiem i chce o tym rozmawiać zeby nie miał tej kwestii wątpliwości bo może ktoś mi to wyjaśni . To dla mnie Bardzo Ważne z góry dziękuje. Bóg zapłać

Odpowiedź:

1. W liście do Koryntian jest mowa ogólnie o miłości, niekoniecznie miłości narzeczeńskiej. Oczywiście prawdziwa miłość narzeczeńska (małżeńska) też ma cechy wymienione przez św. Pawła, ale nie upraszczajmy sprawy...

2. Nie okłamuj tej kobiety, z która teraz jesteś. Bo zranisz ją tak, jak Ciebie zraniono...

3. Odpowiadający nie mówił, że łatwo jest o zranionej miłości zapomnieć. Zazwyczaj rzeczywiście wymaga to czasu. Tyle że utrzymując nadzieję, że ona kiedyś wróci, wcale sobie nie pomagasz. Bo ona nie wróci. Takie sprawy właściwie się nie zdarzają...

4. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego jej odejście tak Cię boli. Tak naprawdę ten ból, choć jak najbardziej rzeczywisty, jest podobnie jak zakochanie nieco irracjonalny. Żyjesz. Masz ręce i nogi. Masz wokół siebie wielu ludzi. Tylko duma ucierpiała. Ale czy warto być z kimś, kto nie potrafił Cię docenić?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg