jaga 06.06.2007 09:18
Mam powazny problem:w narzeczeństwie obecny mąz onanizował sie .Wiem, że to głupie, ale wtedy w imie dziwnej miłości postanowiłam ,że wezmę na siebie ten grzech ... skończyło sie na tzw.pettingu. Wychowana byłam bardzo "surowo" pisze o tym, zeby czytający zrozumiał ile ta decyzja mnie kosztowała. Obecnie mamy 3 dzieci, ja jestem po wypadku (mam problemy z kręgosłupem). Od 13 lat jesteśmy małżeństwem. I teraz "zwraca " nam się wszystko: stosujemy NPR (tzn.właściwie ja) Problemy z onanizmem męża nie zniknęły - często wymuszał współżycie grożąc, że będzie się onanizował albo popełni samobójstwo. Współżycie takie pogłębiało we mnie uraz do takich zbliżeń, ale bałam się powielić sytuacje moich rodziców, którzy nie współżyją ze sobą od wielu lat (tata poniżał mamę - może to była jej reakcja na to, może to było efektem???). Ojciec mojego męża był alkoholikiem - staram się zrozumieć jego problemy, ale nie mam siły udawać po awanturach, że jest OK i zaraz godzic sie na współżycie. Zauważyłam, że ostatnio jest mi coraz trudniej wrócić do normy po awanturze: mąż zarzuca mi, że za mało zarabiam, nie pozwalał mi pójść na urlop wychowawczy, jestem niezaradna itp... . Jak po awanturze zjawiają się obcy ludzie , rodzina w naszym domu - to mnie obejmuje, całuje - ja wychodzę na "głupka", bo jestem "sztywna". Mąż chodzi codziennie do kościoła, jest szanowanym działaczem katolickim. Co za mną jest nie tak??? Nie mam żadnego stałego spowiednika- w mojej miejscowości nie pójdę - nie chcę narażać opinii męża -bo może powinnam postarać sie o egzorcyzmy???