30.05.2007 10:15
Od wielu lat borykam się w moim życiu duchowym ze skrupułami. Jest to mój krzyż, który zaakceptowałam, chociaż czasami jest bardzo ciężko. Pragnęłabym przystępować do Komunii św. w czasie każdej mszy, ale wątpliwości co do ciężkości moich grzechów sprawiają, że czasami już kilka dni po spowiedzi rezygnuję z obawy przed przyjęciem Jej w stanie grzechu ciężkiego. Nie potrafię rozróżnić wagi moich grzechów, chociaż teorię znam. Mam stałego spowiednika, który mówi, że grzechy moje są grzechami lekkimi. Po spowiedzi krótko trwa pewność, że nie popełniłam grzechu śmiertelnego. Później analizuję niemal każdą bzdurną myśl i dochodzę do wniosku, że jednak nie powinnam przyjmować Komunii. Jak sobie z tym radzić. Czy mogę zasięgnąć opinii co do wagi danego grzechu mojego męża, który jest człowiekiem religijnym, dobrym i ma właściwie ukształtowane sumienie? Szczęść Boże