Tomek 28.05.2007 18:44

Witam,
mam takie ogólne pytanie, bo nie mogę sobie jednej rzeczy wyobrazić. jak to jest w niebie, gdy jest się i się raduje, a okazuje się, że jeden z członków rodziny poszedł do piełka...? Jak to, że ta radość nie jest zmącona tym... nie myśli się o tym, że jemu jest tam cały czas źle, że cierpi, itp.? wiadomo, że można pomyśleć, że zasłużył, ale jest świadomość cały czas, żę jemu tam źle... jak to jest, bo zawsze mnie to zastanawia? z góry dziękuję za odpowiedź...

Odpowiedź:

To rzeczywiście problem, którego nie da się w łatwy sposób rozwiązać. Trudno przypuszczać, by Bóg odebrał nam pamięć o tych, których kochaliśmy... Wyjście chyba może być jedno: nasza miłość, (miłość osób które osiągnęły niebo), musi w jakiś sposób pomagać tym, którzy bez niej by go nie osiągnęli. Można mieć nadzieję, że skoro Bóg chce zbawienia człowieka i inni ludzie chcą tego zbawienia, wcale nie jest tak łatwo trafić do piekła. Dokładniej: wcale nie jest tak łatwo konsekwentnie, do śmierci, odrzucać miłość Bożą...m Prawda jednak pozostanie, ze potępienie nawet jednego człowieka jest w jakiś sposób bolesne. Dlatego Kościół nie zabrania mieć nadziei (nie wiary), że ostatecznie każdy jakoś swoja drogę do Boga odnajduje. Dlatego też nigdy o nikim nie mówi, że został potępiony...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg