Sabina 12.05.2007 17:53

Od dawna mam wątpliwości jak to jest z rolą żony,czy koniecznie musi być wspólne łoże, czy współżycie z małżonkiem niezależnie od tego czy jest przyjemne czy też niestety było wstrętne z wielu niekoniecznie ode mnie zależnych powodów jest OBOWIĄZKIEM?! Takim samym jak prace domowe, opieka nad dziećmi nakarmienie wszystkich. DZIŚ jest to wszystko już za mną,mam 60 lat i przykre wspomnienia, ale ... śpimy osobno od co najmniej 16 lat, nie byliśmy ani nie jesteśmy ze sobą szczęśliwi-różnica charakterów- nie osądzam go, a może z inna. Byliśmy pod jednym dachem -pięknie to brzmi -ze wzgledu na dzieci, ale kto wie, gdybym miała dokąd pójść, czy tak by było? Spowiadałam się z tych problemów nie raz i kiedyś spowiednik powiedział; jeśli masz tak z dziećmi cierpieć to już lepiej się rozejść. Efekty naszego współistnienia są dziś widoczne w postawach dzieci, szczególnie córki , okrutnej dla mnie, niewyrozumiałęj, [jest b.do męża podobna]także moje piekło z pirwszych lat małżeństwa, acz w innej postaci powróciło.

I zupełnie nie na temat-weszłam na blog w portalu wiara.pl lub Gość Niedzielny (...)

Odpowiedź:

1. Małżonkowie mają do swoich ciał wzajemnie prawo. Oczywiście w jakichś rozumnych granicach. Bardziej szczegółowe wyjaśnienie w tej kwestii można zaleźć TUTAJ

2. Sprawa zapisu w tym blogu już jest wyjaśniana. I będzie rozwiązana z godnie z regulaminem.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg