Arylyn 14.03.2007 16:25

Od ok pół roku próbuję zerwać z masturbacją. Na razie jest to bardzo trudne, ale cieszę się z każdego dnia czystości. W dziale "Najczęstsze pytania" znalazłam: "Nie jest właściwą rzeczą w walce z tym nałogiem wypychanie ze swojej świadomości tego, że jest się osobą z konkretnymi seksualnymi potrzebami. Raczej należy je przyjąć, zaakceptować i starać się właściwie ukierunkować; trzeba zapanować nad swoją seksualnością i nie pozwalać, by panowała nade mną." Jak mogę panować nad swoją seksualnością nie ukształtowaną jeszcze (mam 17 lat)? Pytałam spowiednika, ale oprócz ogólnych rad typu "Musisz zerwać z tym grzechem, panować nad sobą" nic konkretnego nie otrzymałam. Jest mi tym bardziej ciężko, że zwykle po grzechu czuje się fatalnie i złe emocje wyładowuje na własnym ciele poprzez zadawanie sobie bólu. Czy mogę otrzymać jakieś konkretne wskazówki jak panować nad napięciem seksualnym?

Odpowiedź:

Bardzo trudno radzić coś konkretnego.... Ale jeśli można...W takich sprawach najczęściej trzeba zmienić sposób myślenia. Jak alkoholika ciągnie do wódki, a narkomana do narkotyków, bo nałóg jakoś wpisuje się w życie człowieka, tak żeby sie wyzwolić z nałogu masturbacji trzeba postępować podobnie. Zmienić myślenie o sprawie. Reszta pójdzie łatwiej.

W Twoim wypadku - jak się odpowiadającemu wydaje - widać owo wypychanie z siebie świadomości, że jesteś - jak wszyscy - istotą seksualną. Karzesz sie za ten grzech zadawaniem sobie bólu. To właśnie świadczy o pewnej do niedojrzałości. Ma się wrażenie, (odpowiadający nie wie czy słuszne) że wolałabyś w ogóle nie odczuwać pociągu seksualnego. Że wolałabyś wrócić do dzieciństwa, w którym takie myśli nie przychodziły do głowy. Tymczasem jesteś już kobietą i nie staniesz się dzieckiem. Zawsze - chyba że na starość sie coś zmieni - będziesz ten pociąg odczuwała.

Metoda którą - jak sie wydaje - powinnaś obrać, to po pierwsze zaakceptowanie swojej seksualności. Jesteś kobietą i to normalne, że odczuwasz pociąg fizyczny do mężczyzn. Musisz to sobie uświadomić. Powiedz sobie, że jesteś normalna i nie szukaj sposobów na pozbycie się pociągu seksualnego. Skoncentruj się na jego opanowaniu. Jak? To już droga sprawa: w pokusie próbuj zajmować myśli czymś innym - poczytaj książkę, przespaceruj się, porozmawiaj ze znajomymi. Na co dzień staraj się dostrzegać w mężczyznach ludzi, a nie obiekty seksualne. Spróbuj zauważyć ich zwykłe marzenia: to że jeden chciałby być piłkarzem, inny prawnikiem, a jeszcze inny marzy o podróżach. Takie spojrzenie na bliźnich sprawia, że pozbywamy się w relacjach z nimi chęci zachłannego posiadania. Oni są jacy są i można się cieszyć tym, że są, a nie tym, że się ich - choćby w marzeniach - posiadło. W tym tkwi zazwyczaj sedno problemu: wyzwolić się z egoizmu, z myślenia tylko o sobie, a zauważyć innych, ich troski, ich radości. I autentycznie ich polubić. Wtedy łatwiej swoje marzenia poskromić...

Resztę wskazań znasz, bo są zawarte we wspomnianym przez Ciebie artykule.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg