Piotr 25.02.2007 20:11
Czy Pana Boga można prosić w swojej modlitwie o siłę do przebaczenia, skoro człowiek nie jest stanie sam przebaczyć drugiej osobie? I czy miłość do rodziców, czy szacunek wobec nich mają być bezwarunkowe tylko dlatego, że przekazali nam życie, niezależnie od wielkości trudu włożone w nasze wychowanie?
Moje pytania biorą się z moich doświadczeń. Małżeństwo moich rozpadło się gdy miałem niespełna rok. Parę lat później ojciec założył drugą rodzinę i od tego czasu przestał utrzymywać kontakty ze mną i z moją siostrą, czy okazywać jakiekolwiek zainteresowanie nami. W maju minie 25 lat kiedy ostatni raz rozmawialiśmy. A wcześniejsze spotkania to były bardzo rzadkie i nie należały do przyjemnych.
Choć mam 35 lat ta sprawa do tej pory mnie boli. Wcześniej próbowałem ojca "wyprzeć" ze swojej pamięci czy świadomości. Ale niestety, te bolesne wspomnienia tego opuszczenia czy odrzucenia wracają choćby w takich sytuacjach jak niepowodzenia w poszukiwaniu pracy czy choćby w niepowodzenia w nawiązywaniu znajomości czy poszukiwaniu swojej drugiej połówki. Obawiam się w związku z tym, że trudno będzie mówić o zapomnieniu krzywdy. Bo pewnie w życiu takie sytuacje zdarzą się jeszcze nie raz.
Z drugiej strony obawiam się też nawiązania samemu kontaktu ojcem, a ja gdzieś wyczytałem "prawdziwa miłość nie zna lęku". Ja po prostu obawiam się kolejnego odrzucenia. Na czym więc ma polegać przebaczenie w takiej sytuacji i skąd brać do niego siły? Obawiam się, że mogę być na nie za słaby.