17.02.2007 22:39
czy to, że pragnę kogoś mieć jest czym złym? Czy takim uczuciem ranię Jezusa- że nie wytarcz mi Jego miłość?
Czy Bóg może chcieć abym była sama? Mam 18 lat , nigdy nie miałam chłopaka, niektorzy mówia mi że jestem ładna ale ja nie umiem otworzyć się przed ludźmi i nie mam zbyt wielu przyjaciół. Całymi dniemi jestem w szkole albo się ucze, chodzę na zajęcia, które mogą mi pomoc dostać się na upragnione studia, ale ja wolałabym mieć więcej przyjaciół i chłopaka. Czy jest coś w tym złego, czy tymi pragnieniami ranię JEzusa? A może ON nie chce abym miała kogoś, może ma inne plany ?
Przepraszam za problem ale nie znalazłam pełnej odpowiedzi na moje pytanie.
I mam jeszce jedno pytanie. Co mam zrobić kiedy czuje że mocno zraniłam Jezusa jak GO przeprosić. Kocham go całym sercem, ale czasami mam wrażenie że nie dojrzałam do Jego miłości i nigdy nawet odrobinę nie zasłużą na Jego miłość i przebaczenie chociaż wiem że On kocha bezwarunkowo, wydaję mi się że po prostu nie jesteśmy niej godni skoro nie umiemy za nią podziękować.
DZIĘkUJĘ
Odpowiedź:
Nikogo w ten sposób nie ranisz. Bóg przeciez nie ma nic przeciwko ludzkiej miłości...
Istnieje coś takiego, jak powołanie do życia w samotności. Zazwyczaj jednak powołanie odkrywa się w ten sposób, że się czegoś pragnie. Jeśli więc chcesz małżeństwa, nic w tym złego. A to, że się nie umiesz otworzyć? Cóż. Dość trudno nagle sie zmienić, gdy się jest w tym samym środowisku. Bo zazwyczaj gra się w nim jakieś wyznaczone role. Takie, do których kiedyś to nasze otoczenie przyzwyczailiśmy. Okazją do zmiany tej sytuacji mogą być właśnie studia. Choć oczywiście niekoniecznie. Może już dziś warto nie myśleć tylko o studiach, ale przyjąć zaproszenie na urodziny, zagadać sie czasem z przyjaciółmi pod klatką schodową, wybrać sie z nimi do kina...
W drugiej sprawie... Chyba najpierw musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście bardzo Jezusa zraniłaś. Bo może tylko tak Ci sie wydaje. Boga rani właściwie tylko nasz grzech. Jeśli to było coś innego, jakiś wybór, który wydaje Ci się wyborem nie po Jego myśli (np. w piątek zamiast do kościoła zostałaś w domu) to nie rób z tego wielkiego problemu. Twoje odczucia, ze Bóg chce tak a nie inaczej mogą być przecież błędne. Prawdziwą wolę Boża znamy z jego nauki, nie naszych odczuć...
J.