Eliza 16.01.2007 08:48

Mój dawny szkolny kolega jest Świadkiem Jehowy, co jakiś czas mnie odwiedza, zazwyczaj z kimś innym z tej religii. Staram się być dla nich miła, czytam pozostawione przez nich pisma, czasem przyznaję im rację kiedy wytykają nam katolikom upadek moralności, niespójność między wiarą, a życiem. Jednak nawet przez myśl nigdy mi nie przychodzi aby zmieniać religię, owszem szanuję tych ludzi, podziwiam ich samozaparcie, pracę i zapał, jednak głęboko przekonana jestem, że są w błędzie. Najbardziej nie podoba mi się ich przekonanie, że wystarczy wręcz mechanicznie przestrzegać wyuczonych regułek, aby być zbawionym. Nie mam przekonania do ich wielkiej lojalności i braku krytycyzmu wobec ludzi, którzy narzucili im taką a nie inną interpretacje Pisma Świętego, wmawiając, że jest ona doskonała. Odrzucenie sakramentów, wielu ważnych dla nas prawd wiary.
Wiem że mogą być groźni, jednak nie czuję przed nimi lęku , czy słusznie?

Odpowiedź:

Skoro uważasz, że Twoja wiara jest ugruntowana na tyle, że tezy Świadków Jehowy nie są w stanie nią zachwiać, to rzeczywiście nie masz się czego bać. To zresztą powinna być wśród katolików normalna postawa. Bo skoro jesteśmy przekonani, ze mamy rację, to czemu się bać tych, którzy myślą inaczej?

J.

więcej »