14.01.2007 22:11
Człowiek o przeciętnej wrażliwości sumienia wie, że złem jest kradzież, zabójstwo itp.I nie potrzebuje Kościoła, żeby mu to mówił. Nie spotkalam sie jeszcze ze stwierdzeniem: 'przez lata kradlem i myślalem że to nic złego - i dopiero ktoś, np. Kościół, mi powiedział'. Natomiast wiele razy słyszałam lub czytałam wypowiedzi osób które np. stosują antykoncepcję, współżyją przed małżeństwem itp. które nie odczuwały tego jako zło. Tylko Kościół twierdzi, że coś w tym nie tak, i od niego się tego dowiadują. Czy nie jest to jakieś dziwne? Czy zło istnieje obiektywnie, czy też Kościół stwarza jakieś zasady oderwane od ludzkich sumien...? (...)