W Twoim toku rozumowania kryje się kilka błędów...
Po pierwsze: poczytaj o odczytywaniu i interpretowaniu pierwszych ksiąg Starego Testamentu – na przykład
TUTAJ.
Ale jeśli chcesz być tak dosłowny, to proszę (to po drugie): w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju czytamy:
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.
Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».” [Rdz 1, 27-28]
Bóg pobłogosławił mężczyźnie i niewieście, od której to chwili Ewa określana jest mianem żony. Masz więc i swoje pierwsze małżeństwo...
Po trzecie: małżeństwo jako sakrament (jak i każdy inny) zostało ustanowione przez Jezusa i dane Kościołowi. Co nie znaczy, że Żydzi nie mieli swoich praw związanych z małżeństwem – mieli i musieli się do nich stosować. Małżeństwo jest wcześniejsze niż Kościół... Aby się o tym przekonać, możesz poczytać na przykład 18 i 20 rozdział Księgi Kapłańskiej...
Po czwarte: trudno uznać za grzech to, co zaistniało przed powstaniem prawa. Święty Paweł zresztą pisze: "Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa" [Rz 4,15]
I jeszcze jedno: także dziś Kościół uznaje ważność związków tych, którzy zawarli je nie będąc członkami Kościoła katolickiego. Mówiąc inaczej: Ateiści, którzy ślubowali w Urzędzie Stanu Cywilnego w oczach kościoła zawarli ważne małżeństwo...
M.