anonimowy 05.12.2006 23:51
Szczęść Boże. W tym dziale przeczytałam, że myśli samobójcze nie są grzechem a jeśli już to nie ciężkim i że trzeba je traktować raczej jako pokusę. W jednym z rachunków sumienia w internecie znalazłam, że "miałam myśli samobójcze na które się zgadzałam" wymienione jako grzech, więc należy się spowiadać z takich myśli, czy nie? Jeśli trzeba to czy mogę powiedzieć w konfesjonale o tych myślach, że miałam grzeszne myśli? Co jeżeli ktoś np. gdy nachodziły go takie myśli samobójcze w kłótni z rodzicami i mówił do nich, że nie panuje nad sobą i że boi się samego siebie i żeby uważali (czyli tak jakby groził, że to zrobi, ale tak naprawdę nie chce tego, myśli wynikają raczej z nieradzenia sobie z własnymi problemami i jest to raczej forma zwrócenia uwagi rodziców na swoje problemy, rozpaczliwe szukanie pomocy.) Czy trzeba o tym wspominać szczegółowo w konfesjonale, czy wystarczy powiedzieć, że kłóciło się i źle odnosiło do rodziców? Czy takie myśli samobójcze mogą być przeszkodą by wstąpić do zakonu? Kolejne pytanie: czy jeżeli ktoś cierpiał np. na fobię społeczną to nawet jeżeli się z tego wyleczył to może to stanowić przeszkodę do przyjęcia do zakonu? Jest to dość powszechna choroba psychiczna i często wręcz trudno wyznaczyć tą granicę między daleko idącą nieśmiałością,a fobią społeczną. Co jeżeli ktoś podejrzewa u siebie fobię społeczną, ale nie stwierdzi tego lekarz, a później przypuśćmy po kilku latach mu to przejdzie, to jak to się ma do przyjęcia do zakonu, czy musi wspomnieć o tych wątpliwościach, że kiedyś podejrzewał u siebie chorobę? Słyszałam, że choroby psychiczne mogą stanowić przeszkodę w przyjęciu do zakonu, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo nawrotu choroby. Przepraszam, że się rozpisałam i serdeczne Bóg zapłać za odpowiedzi.