monika 26.11.2006 20:46
Witam.jestem osoba wierzaca i praktykujaca, wiara w moim zyciu jest bardzo wazna, uczeszczam co miesiac do spowiedzi no i z tym mam wlasnie klopot. Nie mam ciezkich grzechow, staram sie o to .Jednak dreczy mnie to ze przy kazdej spowiedzi mam prawie te same grzechy typu-klamalam, klócilam sie, przeklinalam.. Staram sie to wyeliminowac, ale sa to male klamstewka nikomu nie szkodzace i nie wiem czy powinnam opowiadac ksiedzu w szczegółach. Po ostatniej spowiedzi(a jest dla mnie ważna}poczulam sie okropnie.Ksiadz zachowywal sie jakby mnie nie bylo, a na koniec stwierdzil ze to tylko pobierznie i odburknal-odmow sobie Ojcze Nasz,nawet mnie nie poblogoslawil-poczulam sie jakbym nie dostala rozgrzeszenia! jestem osoba niesmiala ale nie chcialabym zeby to wygladalo jakbym przyszla odpykac swoje i do widzenia! Tak nie jest. jak mam zmienic swoja spowiedz? I co z ta ostatnia? Prosze o odpowiedz.