Zaniepokojona 20.11.2006 15:47

Kilkanaście lat temu 2 koleżanki zostawiły mi wełnę na swetry.Na pewno za moją zgodą, ale bez mojego entuzjazmu. Robiłam wtedy sobie różne rzeczy na drutach. Odkładałam obiecaną robotę, później zaniechałam dziewiarstwa, a i kontakt nasz się urwał.Wełna leżała i gryzła moje sumienie.Wyspowiadałam się z tego uznając, że jest to grzech zawłaszczenia sobie cudzej własności. Po latach szczęśliwie spotkałam się z jedną z tych koleżanek. Chciałam jej zapłacić, co zdecydowanie odrzuciła, uznałam więc sprawę za załatwioną.
Pozostała jednak druga znajoma. Nie wiem czy adres jej jest aktualny (bardzo wątpię) i jak zareagowałaby, gdyby po prawie 20 latach otrzymała wełnę. Jednak gryzie moje sumienie problem zadośćuczynienia. Chętnie przeznaczę na jakiś charytatywny cel pewną sumę pieniędzy, ale nie wiem, czy będzie to właściwe zadośćuczynienie.

Odpowiedź:

Oczywiście możesz w ramach zadośćuczynienia przeznaczyć jakąś sumę na zbożny cel. Tylko.... Gdybyś koleżankę spotkała pewni by Ci powiedziała to samo, co pierwsza. Twoje zawłaszczenie nie wynikało przecież ze złej woli, ale splotu takich czy innych okoliczności. Specjalnie wełny nie zatrzymałaś. Gdyby koleżanka się po nią zgłosiła, to byś jej oddała, nie?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg