Pytający 29.09.2006 19:16

Witam serdecznie.
Dlaczego piszę? Sam nie wiem, bo odpowiedź powinienem sobie sam dać.

Chodzi o to, że za już niespełna rok planuję złożyc podanie do Wyższego Seminarium Duchownego. I staram się zyć bez grzechu, co nie raz się nie udaje - z powodów normalnych - jestem tylko człowiekiem. Jednak, kiedy staram się nie robić głupstw, to wtedy pojawiają się różne myśli, by te głupoty zrobić. By sobie odpuścić drogę, która planuję iść.
Pojawiają się myśli np., że nigdy nie będzie się miało żony itp. Czasem i przychodzą nieczyste myśli, które oczywiście zwalczam i odganiam. Ale sobie myślę, że jeśli teraz takie "dręczenia" mam, to co bedzie potem, kiedy bym już księdzem był. Bo nie chciałbym Pana Boga zawieść, chociaż pewnie nie raz to już robiłem...
I wiem, że odpowiedziec musze sobie sam. Ale jednak chciałem spytać o radę własnie tutaj. Wiem, ze o powołaniu powinno się mówić tylko z Panem Jezusem. Ale chciałbyb także otrzymać radę po ludzku:)

Dziękuję i pozdrawiam.

Odpowiedź:

Rada po ludzku... Idąc do seminarium nie musisz być aniołem. Ale musisz chcieć stać się świętym. Nie możesz się godzić na grzechy, chcieć się z nich podnosić. Tak jak to jest u każdego dobrego chrześcijanina, który każdego dnia powinien ponawiać swoje "tak" wypowiedziane kiedyś Bogu....

A jak będzie w przyszłości? Nigdy nie wiadomo. W seminarium będziesz miał sporo czasu, żeby się zastanowić czy podołasz kapłańskim obowiązkom. Wtedy, po miesiącu, roku czy paru latach spróbuj to realnie ocenić...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg