Beatka 23.09.2006 22:42

1.Czy jeśli w niedzielę nie mogę uczestniczyć we Mszy Św. z powodu całodziennego wyjazdu to "usprawiedliwia" mnie Msza wieczorna sobotnia?

2. Bardzo boję się śmierci bo nie chcę stracić najbliższych. Boję się że w Niebie nasze relacje już nie będą wyglądały tak jak kiedyś, nie umiem sobie wyobrazić oddzielenia od nich i tego że już nigdy nie będę tworzyć rodziny z tymi których kocham. Wiem że to paradoks bo "po tamtej stronie" nie ma już smutków ani lęków, ale jednak nie daje mi to spokoju. Czy istnieje jakaś pociecha dla ludzi którzy tracą najbliższych, że ich życie w Niebie również będzie ściśle splecione z tymi których kochali na ziemi? Czy nie zasługuję na Zbawienie skoro nie umiem sobie wyobrazić szczęścia bez najbliższych?

3. Jak etyka chrześcijańska patrzy na sprawę aborcji dziecka w obliczu zagrożenia życia matki ( le gdy mimo wszystko istnieje możliwość że dziecko przeżyje), a jak w wypadku ciąży pozamacicznej (kiedy z medycznego punktu widzenia możliwość urodzenia się tego dziecka "graniczy z cudem" a życie matki jest poważnie zagrożone).

Odpowiedź:

1. Odpowiadajacy jeszcze raz przypomni: prawo kanoniczne stanowi, że obowiązkowi uczestnictwa w niedzielnej Mszy czyni zadość ten, kto uczestniczy w niej w niedzielę lub sobotę wieczorem. Jeśli ktoś twierdzi inaczej i usiłuje sprawę sobotniej Mszy przedstawić jako jakas sytuację wyjątkową nie trzyma sie dyscypliny Kościoła. Dodajmy: stwarza ludziom grzechy tam, gdzie ich nie ma, a to postawa daleka od rozsądnej troski o wiernych...

2. Odpowiadający chyba nie bardzo rozumie istotę Twoich obaw. Chodzi Ci o to, że w niebie będą między bliskim inne relacje czy o to, że mogą trafić do piekła? Bo jeśli o to pierwsze, to... Nie masz się o co obawiać. Na pewno będziesz mogłą się z bliskimi spotykać. Bo przecież wszyscy w niebie będziemy tworzyć jedną wielką wspólnotę. Niemożliwe, by byli z niej wyłączeni nasi bliscy... Jesli zaś chodzi o obawę przed piekłem... Widzisz... Obawa o szczęście zbawionych, których bliscy znaleźli się w piekle skłania wielu do nadziei, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Bóg musiałby chyba ludziom amputować pamięć, żeby nie tęsknili. Możliwość potępienia jednak istnieje. Obawa przed piekłem jest więc wielkim wyzwaniem, byśmy starali sie nie tylko o swoje zbawienie, ale także naszych bliskich... Masz jeden potęny oręż: swoją modlitwę. Może dzięki niej w ostatniej chwili życia Bóg kogoś "za uszy" wyciągnie do nieba? Na sądzie zawsze będzie się mógł tłumaczyć, że jego zło nie miało tak destrukcyjnej mocy, skoro Ciebie skłoniło do dobra, do modlitwy...

3. Teologia moralna uczy, że w wypadku zagrożenia matki można podjąć takie działania ratujące jej życie, które jako slutek uboczny sprowadzą smierć dziecka. Nie wolno jej jednak wprost zamierzyć, wprost jej chcieć... Jeśli kobieta zdecyduje się raczej umrzeć niż spowodować śmierć dziecka będzie bohaterką i nikt jej nie oskarży o to, ze działała przeciw swojemu życiu...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg