Damian 19.08.2006 20:36
Jestem w klasie maturalnej, a nie jestem w stanie określić swojego powołania. Zdałem sobie sprawę, że zwykłe życie normalnych ludzi wręcz brzydzi mnie. Wszystko jest napełnione egoistycznymi kalkulacjami, nawet miłość. Można odnieść wrażenie, że istnieje ona tylko po to, aby zaspokajać tak mało ludzką potrzebę bezpieczeństwa, jak gdyby Bóg nie stworzył nas braćmi, tylko wrogami. Gdyby za sprawą ewolucji stała biologia nie mógłbym mieć pretensji, ale przecież jesteśmy nie tylko z woli przypadku, ale również z woli czegoś znacznie doskonalszego.
(..)
Więc jaki jest sens mojego życia, tylko śmierć? Pewnie jakiś jest który gdzieś tam jest, tylko nie w mojej głowie. Jak gdby nieskończoność nie istniała…
Dziękuje