magda 17.08.2006 11:53

Od czterech miesięcy mam wspaniałego chłopaka, ale jest pewien preoblem. Mam bardzo wrażliwe sumienie (może nawet za bardzo), które nie pozwala mi normalnie żyć. Otóż kiedy się przytulamy i całujemy, nawet delikatnie, doznaje podniecenia, czasem mam różne myśli o podłożu erotycznym. Próbowałam je od siebie odsuwać, ale mam wrażenie, że im bardziej się staram tym bardziej mnie one nachodzą. Bałam się też aby za bardzo nie rozbudzać mojego chłopaka. Chłopcy przecież odczówają to wszystko nieco inaczej. Kilka razy nawet odsunęłam się w takich chwilach od chłopaka, ale kiedy zaczynaliśmy się całować po dłuższej przerwie, było jeszcze gorzej. Co więc mi pozostaje? Nie zbliżać się do siebie do ślubu? Jak w takim razie mielibyśmy budować atmosferę czułości? Przecież tak się nie da przez dłuższy czas:( Przez ostatni czas nie przystępowalam nawet do komunii. Bałam się aby nie była ona świętokradzcza. Proszę poradźcie coś, bo ta sytuacja naprawdę mnie męczy. Ostatnio nawet zaczęłam się z tego powodu masturbować. I jeszcze jedno. Słyszałam gdzieś taką radykalną opinię, że pred ślubem powinno się żyć jak brat z siostrą. Ale przecież brata nie całuje się nawet w usta. Co w takim razie można?

Odpowiedź:

No tak... Jest to kłopot. Bo bardzo chcesz być w porządku wobec Boga, ale i kochasz swojego chłopaka. Chyba trzeba żebyś odkryła sens czystości... Znając wartość której bronisz, łatwiej w konretnej sytuacji postąpić dobrze... Pogodzić miłość do Boga z miłością do człowieka...

Zajrzyj do świetnego artykułu o. Jacka Salija Sens czystości przedmałżeńskiej

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg