Miki
05.08.2006 18:01
Szczęść Boże
W ciągu kilku miesięcy zmarły dwie bardzo bliskie mi osoby, w tym jedna nagle i w młodym wieku. Wydarzenia te spowodowały, że zaczęłam mysleć o swojej smierci. Jestem jeszcze młoda a często myślę o tym kiedy umrę i w jakich okolicznościach. Mysli te odbierają mi radość z życia.
Czy odpowiadający może mi coś na ten problem doradzić.
Odpowiedź:
Jacek Kaczmarski śpiewał kiedyś piosenkę o Troi. Znalazły się w niej także słowa "O strasze święto co poprzedza zgon". Trojanie bawili się nieświadomi bliskiej śmierci. Gdyby wiedzieli, lepiej by się przygotowali (choćby unieszkodliwiając przeciwników) i być może uniknęliby najgorszego.
Podobnie jest z życiem człowieka. Kiedyś na pewno umrze. Tego się nie da uniknąć i nie zmieni tego wypychanie myśli o śmierci ze świadomości czy najlepsza nawet zabawa. Co robić?
By myśl o śmierci nie mąciła teraźnieszości, nie wystarczy jej zagłuszyć. Trzeba się na śmierć przygotować. Najlepszym zaś przygotowaniem jest życie w przyjaźni z Bogiem. Śmierć nie jest wtedy tak straszna, bo staje się tylko przejściem do nowego, lepszego życia. Czerpanie radości z tego życia, nabiera wtedy smaku wieczności...
J.