Gość 08.01.2024 11:53
Witam. Proszę o wyrozumiałość
Bardzo chciałbym być wyrozumiały, ale to nie ma sensu. 22 pytania, a potem - patrzę na kolejne, sądząc po stylu, też Twoje. W sumie pewnie z kilkadziesiąt. Odpowiem na te, zaraz nasuną się kolejne. A pytasz o rzeczy, co do których łatwo mogłabyś sama sobie odpowiedzieć. Choćby stosując się do wskazówek zawartych w TYM ARTYKULE . Podstawą do tego, by mówić o grzechu zawsze jest to, że chodzi o zło. Jakie zło widzisz w tym, o co pytasz? Ot, na modlitwie mówisz do Boga Ojca a nie do Jezusa i Ducha Świętego? Co w tym złego? Co złego byłoby w tym, że kiedy przypomni Ci się jakiś grzech, nie przerywasz modlitwy tylko czekasz z tym na jej zakończenie? Proszę, błagam, zastanów się. I zaufaj swojemu rozumowi.
Po drugie...Wątpliwości nie są grzechem. Jeśli ktoś czegoś w sprawach wiary nie rozumie nie grzeszy. Powinien szukać odpowiedzi, zrozumienia, ale nie jest grzechem jeśli nie szuka od razu, a zostawia sobie jakiś czas...
Po trzecie... Zawsze unikaj tego, co jest złe. Niezależnie od motywacji. Mam tu na myśli Twoje pytanie o to, czy można wyzywać szatana. Nie, nie można. Robienie w ten sposób jest wyrazem pewnego zagubienia, a nie zaraz grzechem ale tak robić nie należy. Nigdy nie należy robić niczego, co jest złe. Nawet wobec złych.
Podstawowa rada: porzuć to myślenie grzech/nie grzech stosowane do wszystkich, nawet najprostszych czynności, do wszystkich Twoich myśli i czego się tylko da. Skoncentruj się na szukaniu tego, co dobre. Staraj się czynić dobro. Bo to jest istota chrześcijańskiego powołania gdy chodzi o moralność, a nie ciągłe szukanie w sobie najmniejszego choćby brudu. Wypełnił swoje serce myśleniem o dobru.
Wiem, jest strach. Że trzeba szukać tego zła, bo Bóg ukarze. Jest strach, ale to nie jest prawda. Bóg taki nie jest. Bóg naprawdę nas kocha. Skoro my mamy wyrozumiałość dla wielu ułomności naszych bliźnich czemuż On nie miałby mieć dużo większej wobec naszych? Przecież nie mówimy o tym, co byłoby naprawdę wielkim złem, ale ciągle o drobiazgach, prawda? A Ty ciągle grzebiesz w tych drobiazgach jakby były nie wiadomo jak wielkimi sprawami. Tak się nie da. To droga donikąd. Skończy się pewnie odrzuceniem Boga, bo Boga, który jest źródłem takie udręczenia nie da się kochać. Zejdź z tej drogi...
J.
po prpstu to przyjmuje i nie szuka