Bozena 21.07.2006 12:41

Szczesc Boze!

Problem, ktory ostatnio mnie nurtuje i w zasadzie spedza mi sen z powiek i jednoczesnie przy tym nie daje w spokoju zyc, bo bardzo dreczy, jest natretny, to problem zwiazany z seksem, a mianowicie ze stosunkiem przerywanym. Jako osoba wierzaca pragne bowiem zyc zgodnie z zasadami, ktore obowiazuja w Kosciele katolickim. Najwiekszy jednak problem jest w tym, ze moj maz, jako zatwardzialy bardzo ateista, nie akceptuje, nie toleruje praw, zakazow moralnych, jakie mnie przeciez obowiazuja. Kocham Pana Boga, jak rowniez kocham swojego meza i jezeli nie bede spelniala jego obowiazkow malzenskich, boje sie, ze strace meza. Pozwolilam Panu Bogu kierowac swoim zyciem i zaufalam Mu calkowicie. Wyspowiadalam sie kiedys, z grzechow o uzywaniu tabletek antykoncepcyjnych i cieszylam sie, ze ze spokojnym sumieniem moge przystepowac do Komuni swietej, praktykujac stosunek przerywany, o ktorym nie wiedzialam, ze jest grzechem i to ciezkim, tym bardziej w malzenstwie, gdzie wiele katolikow stosuje sie do niego i mimo tego przystepuje do Komuni swietej. Wiadomym jest, ze niewiedza nie usprawiedliwia. Ale ja zylam caly czas w nieswiadomosci mojej grzesznosci, myslalam, ze wszystko robie dobrze i nawet wtedy kiedy zaufalam Bogu bezgranicznie, czulam Jego opieke i nawet przed kazdym stosunkiem seksualnym powiedzialam sobie w myslach" Panie, uchron mnie od grzechu i wszelkiego zla" i zawsze bylam spokojna i radosna, ze nie zgrzeszylam i , ze Pan mnie wysluchal. Zylam w zgodzie, ze swoim sumieniem, a co sie z tym wiaze, to chyba fakt, ze jezeli ktos ma pokoj w sobie, zyje w Bogu, a Bog w nim. Sprawa sie bardzo skaplikowala i czuje sie bardzo okropnie, tak jakbym byla oszukana i wystawiona na probe, ale przez kogo? Poniewaz przystapilam do spowiedzi sw., wyznajac swoje przewinienia zapytalam ksiedza wprost, czy stosunek przerywany jest grzechem, a ksiadz mi odpowiedzial, ze tak, ale kazal mi sie z tym skierowac do Poradni malzenskiej, ja mu odpowiedzialam, ze skorzystalam z internetowej poradni i tam kazano mi udac sie z tym do spowiednika, a ksiac odparl, tak, ze to jest grzech, tak nas uczono i to wszystko co mial mi w tej sprawie do powiedzenia. Ja powiedzialam ksiedzu, ze moj maz jest ateista, a on mi tylko odparl, ze maz powinienen to uszanowac. I w zasadzie zostalam postawiona w sytuacji bez wyjscia, bo moj maz tego nie uszanuje, on nie rozumie mojej wiary, religii i tego wszystkiego co sie z nia wiaze. Chyba, ze moja modlitwa sprawi,ze maz zacznie szanowac moje prawa moralne jakie mnie obowiazuja.
Ja juz nie wiem co mam zrobic, boje sie, nerwy daja mi znac o sobie i boje sie, ze jeszcze wpadne w jakas depresje, bo ja chce zyc zgodnie z nauka Kosciola, a takze zgodnie zyc z mezem.
W tych nerwach, ktore odezwaly sie we mnie w czasie spowiedzi, zapomnialam zupelnie, ze skoro zgrzeszylam grzechem stosunku przerywanego, a przystepowalam do Komuni Sw, to poppelnilam dodatkowy grzech ciezki, jakim jest swietokradztwo. Czy ja moge nadal przystepowac do Komuni sw.? Ja w nerwach zapomnialam juz po tem o wszystkim. Przeciez ja chcialam dobrze, bylam szczera, jesli w stosunku do ksiedza, to przeciez do Pana Boga. Ja tak bardzo nie chce Pana Boga zranic, ze stalo sie to juz dla mnie obsesja. Jestem przewrazliwiona i czasem wydaje mi sie, ze spowiadam sie z rzeczy, ktore sa grzechem lekkim, lub nie sa grzechem wcale, tak poprostu solidnie pracuje nad swoim sumieniem, nad tym, aby dazyc do swietosci. Ale czy mi sie to udaje?
Co ja mam teraz poczac? Do czego to juz doszlo, zebym ja czula lek przed stosunkiem seksualnym, z tego tylko powodu, by nie popelnic grzechu. Bardzo serdecznie prosze o pomoc w tej sprawie, bo ja wlasciwie nie wiedzialam gdzie moglabym sie z tym problemem udac.

Z gory serdecznie dziekuje i mam gleboka nadzieje, ze osoba odpowiadajaca pomoze mi w tej sprawie.

Odpowiedź:

Zacznijmy od tego, że stosunek przerywany to bardzo nieskuteczny środek antykoncepcyjny. Więc jeśli taki jest cel waszych zachowań, to możecie się bardzo zdziwić...

Ksiądz powiedział prawdę. Stosunek przerywany jest uważany przez Kościół za postępowanie niewłaściwe. I nic innego "internetowa poradnia" powiedzieć Ci nie może. Może natomiast przypomnieć, że istnieją naturalne metody planowania rodziny, do których zawsze możecie dostosować swoje małżeńskie współżycie. Chyba warto o tym z mężem porozmawiać...

Piszesz, ze go kochasz i nie chcesz stracić. Słusznie. Należy bronić swojego małżeństwa. Tylko czy Twój mąż jest przy Tobie tylko dla tego, że świadczysz dla niego "usługi seksualne"? Trudno w to uwierzyć. Na pewno też Cię kocha. I może mógłby dla Ciebie też coś zrobić. Spróbuj z nim sprawę wyjaśnić.

Jeśli to nie pomoże, przedstaw sprawę innemu spowiednikowi. Aby zainstniał grzech ciężki musza być jednocześnie spełnione trzy warunki: ciężka materia, świadomość i dobrowolność czynu. Skoro kochasz Boga, chcesz żyć według Jego przykazań, to Twoje postępowanie trudno uznać za w pełni dobrowolne. Ale odpowiadajacy w serwisie niczego tu rozstrzygać nie może.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg