Zuza 29.06.2006 15:46
Witam
Mam pytanie odnośnie czystości przedmałżeńskiej. Rozumiem stanowisko kościoła w tej sprawie i zgadzam sie z nim. Co innego jednak teoria, co innego praktyka.
Okazało sie, ze cięzko nam (mnie i mojemu narzeczonemu) zachować VI przykazanie. Pracujemy nad tym, jest tego coraz mniej w naszym zyciu, do slubu mamy jeszcze ponad rok, ale mamy nadzieje ze w ciagu miesiaca, dwoch uda nam sie uporac z tym grzechem.
Moje pytanie dotyczy spowiedzi swietej. Przystepujemy do niej bardzo czesto, jesli po grzechu nie przystapimy do niej to jest duzo wieksza szansa ze zgrzeszymy ponownie. Za kazdym razem, kiedy idziemy do spowiedzi slyszymy od spowiednika bardzo zle slowa, ktorym niedaleko juz do obelg. Zalujemy tego grzechu, robimy co w naszej mocy, zeby zerwac z tym, ale to tylko z boku wyglada ze tak latwo. Szczerze powiem, ze juz coraz trudniej mi podejsc do konfesjonalu. Boje sie ze za jakis czas zaniecham tego. Wiem, ze robimy zle, ale pracujemy na tym, mamy postepy, dlaczego za kazdym razem ksiaza traktuja nas jak zbrodniazy? Czy grzech przeciw VI przykazaniu jest grzechem cięższym niż przeciw II czy IV? Bo jak zdarzalo mi sie spowiadać grzechow przeciwko tym przykazaniom, to nigdy nie dostalam takiej reprymenty. Co robić? Szczerze, to rozwazamy z narzeczonym, ze do czasu slubu bedziemy sie prawie wcale nie widywac zeby unikac okazji do grzechu. Ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Proszę o rade. Pozdrawiam.