xxx 15.06.2006 00:15
Szczęść Boże
Trzy lata temu postanowilem zerwać z wieloletnimi ciągłymi cięzkimi grzechami i nalogami w jakich tkwilem (m. in. przeciw VI przykazaniu i alkoholizm). Zwrocilem się ku Bogu i zaczalem walke. Wydawalo mi sie to zupelnie niemożliwe ale wygralem i to w bardzo krotkim czasie. Jestem szczesliwy ze z pomoca Boga moza tak prosto i łatwo zyc bez grzechow ciezkich, co wcześniej wydawało mi sie niemożliwe. Jest to niesamowite. Ale moje pytanie wiaze sie z tym co podczas mojej walki z grzechem ze mna sie działo. Otoż w jej kulminacyjnym punkcie na około 10 dni straciłem zupełnie siły, nie mogłem wstać z łóżka. Pojawiły mi sie straszne wizje eschatologiczne m. in. piekła i sądu ostatecznego. Nie były to halucynacje, lecz samonarzucające się wyobrażenia nad którymi nie miałem kontroli. W krytycznym dniu przez 40 minut stracilem kontrole nad własnym ciałem a jakaś siła rzucała mną po całym pokoju , chwytała za głowę i uderzała z ogromną siłą po podłodze, całym ciałem wstrząsały potworne konwulsje. W powietrzu czułem straszliwy odór, czego niky poza mną nie czuł.
Kolejne zdarzenia miały miejsce po 1,5 roku. Odmawiałem wtedy nowennę do Sw. Judy Tadeusza w intencji pełnego nawrócenia się mojej narzeczonej, prosiłem wtedy o jej powtórne narodzenie. W końcowych dniach odmawiania nowenny zacząłem być bombardowany niechcianymi myślami, które miały tylko jeden cel zniechęcić mnie do Boga i Go poniżyć, zaprzeczyć Jego miłosierdziu, powróciło też uczucie całkowitego wyczerpania, powrócił ten straszliwy odór, pojawiło się coś w rodzaju nieustannego dręczenia mojego umysłu co było nie do zniesienia. Mój stan się pogarszał, ale dobrnąłem do ostatniej modlitwy nowenny. W tym samym czasie moja narzeczona nie wiedząc ze odmawiam nowenne w jej intencji zrobiła rachunek sumienia z całego życia, wzbudziła zal za grzechy i chciała przystąpić do spowiedzi generalnej! Modlitwa została wysłuchana . Ale w dzień, w który zamierzała odbyć spowiedz generalną mój stan był krytyczny. Miałem straszliwe wizje, m. innymi dotyczące śmierci Boga, i uczucie ze demony przychodzą po moją duszę. Narzeczona postanowiła ze względu na mnie przełożyć termin spowiedzi. Wtedy mój stan zaczął się stopniowo poprawiać.
Oczywiście przedstawiłem to wszystko w dużym skrócie,a moje pytanie jast następujące co się ze mną działo ? Czy to zaburzenia psychiczne czy działanie złego ducha ? Z kim moglbym porozmawiać już ze szczegółami, kto mi pomoże, potzrebuję na ten temat rozmowy i wsparcia. Pochodzę ze Sląska.