a.k. 09.06.2006 17:42
do pyt. z 25.05.
1.Może postawię inaczej moje pytanie. Bo tak na prawdę chodzi mi nie tyle o to, że kobieta nie może otrzymać święceń kapłańskich ale o to, co wynika z takiego stanu rzeczy...
Otóż przeczytałam kiedyś takie mniej więcej ujęcie tej sprawy, które wydaje mi sie nie pozbawione sensu: jeśli istotą kapłaństwa jest reprezentować Chrystusa to z faktu że kobieta nie może być kapłanem wynika że ona, właśnie przez swoją kobiecość nie może Chrystusa reprezentować Skoro ona nie może Go reprezezntować , to czy Chrystus mógł reprezentować ją w Swojej śmierci i Zmartwychwstaniu? (-taka relacja musiałaby być przecież zwrotna)- i w konsekwencji - czy zbawienie dotyczy kobiet? - co z kolei prowadzi do pytania o to czy kobieta jest wogóle obdarzona nieśmiertelną duszą... Skoro odrzucić należałoby powyższe wnioski to dlaczego nie odrzuca się założenia z którego one wypływają ?
I stąd wzięło się moje poprzednie pytanie...- bo jeśli nie znajdę gdzieś jakiegos sensownego uzasadnienia tej kwestii to to powyższe rozumowanie nie da mi spokoju... moze chociaż mogę liczyć na wykazanie że to rozumowanie jest w którymś miejscu błędne?
2. co do drugiej częsci pytania..:"Nie ma sensu okaleczać kobiety rywalizowaniem z mężczyzną na polu, w którym radzi sobie znacznie lepiej, nie ma też sensu aby mężczyzna rywalizował z kobietą w tym, w czym i tak jest lepsza... "
W czym jest lepsza (wykluczając karmienie piersią :)? Bo właśnie nie widzę takiej dziedziny...-przecież być w czyms równie dobrym co ktos inny nie od razu musi oznaczać jakąś rywalizacje... tymczasem, wszędzie jest tak jak w sporcie : zawsze ma ona "wysoką drugą pozycję" i tak jak w Biblii : zawsze na drugim planie. A w rozwoju cywilizacji stanowi ona tylko tło. I nie wiem tylko jaka jest tego przyczyna :czy taki był od początku plan Boga a czy jest to efekt innych zjawisk i procesów?
Czy macierzyństwo to wszystko w czym kobieta powinna szukać swojej realizacji?