aygor 20.04.2006 21:38

Czytałem tekst "Jak odkryć powołanie?" zamieszczony w Waszym portalu. Dużo dzięki niemu zrozumiałem. Jednak mam pewne wątpliwości:
Właśnie kończę naukę w gimnazjum, a niedługo będę bierzmowany. Podczas świąt Wielkiej Nocy zadałem sobie pytanie, którego unikałem od czasów I Komunii: Jakie jest moje powołanie? Do I Komunii i trochę czasu po niej moim "marzeniem" było zostać księdzem. Ale myślę, że było to takie typowe, tak jak każdy chciałby zostać strażakiem lub policjantem (w końcu w tym wieku de facto o niczym nie myśli się poważnie, chociaż wszyscy powinniśmy wierzyć tak, jak dzieci, więc...). Później, pod koniec podstawówki nadszedł czas załamania się mojej wiary, na początku gimnazjum antyklerykalizm i bunt względem Kościoła Katolickiego. W listopadzie trafiłem na książkę o Anneliese Michel, dzięki której zrozumiałem, że mój bunt jest nieuzasadniony i zacząłem żyć w Kościele. Wracając do punktu wyjścia (teraz pora na głupie pytanie): czy to może być moje powołanie? Teraz jednak nie myślę o "zwykłym" kapłaństwie. Myślę, czy nie zacząć po maturze (jeszcze trochę czasu, ale zazwyczaj jestem nieugięty w swoich postanowieniach) nowicjatu w zakonie dominikanów. Dlaczego oni? Myślę, że jestem z tym zakonem niejako związany, ponieważ tam będę bierzmowany, po drugie pogłębiam od pewnego czasu swoją wiedzę teologiczną, czyli zaczynam powierzać życie temu, czemu według Dantego powierzył życie św. Dominik Guzman, czyli Wierze i Wiedzy, które tworzą Prawdę. I w tym momencie rodzi się pytanie: czy warto wstąpić do zakonu, żeby się przekonać, czy jest się powołanym do tej roli?

Odpowiedź:

O prawdziwości Twojego powołania odpowiadajacy nie może rozstrzygać. Masz zresztą - co sam zauważyłeś - jeszcze sporo czasu. Ale na pewno warto spróbować. Zwłaszcza jeśli wydaje Ci się, że to Twoje miejsce. Nic na tym nie stracisz. Od wstąpienia do zakonu do złożenia wieczystych ślubów minie sporo czasu. Zawsze można wtedy zrezygnować...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg