Hania 19.04.2006 10:41
Witam,
moje pytanie dotyczy przychodzenia z małymi dziećmi na niedzielną Mszę św, o wogóle ich obecności podczas nabożeństw.
Ja do tej pory uważałam, że gdzie jak gdzie, ale w Kościele możemy liczyć na to, że jestesmy tam mile widziani - my jako cała rodzina (mamy dwie córeczki: 3 lata oraz 16 miesięcy). W drugi dzień świąt wielkanocnych wybraliśmy się gościnnie do Parafii (...) na Mszę św. o godz 13. W Kościele dzieci nie było w ogóle, ale i tak jak zwykle usiedliśmy w jednej z pierwszych ławek (dla niewtajemnieczonych zaznaczę, że z tyłu Kościoła, czyli za plecami, a raczej pomiędzy nogami innych dzieci potwornie się nudzą i nawet te starsze zaczynają przeszkadzać innym, o rodzicach nie wspomnę). W trakcie kazania nasza młodsza córka zaczęła przechadzać się przed ołtarzem (zaznaczę, że nie biegać i krzyczeć - była tam jako dziecko sama). Ksiądz (chyba proboszcz) przerwał odczytywanie listu i kazał zabrać dziecko do tyłu. Wyszliśmy więc wczyscy z Kościoła nie uczestnicząc tego dnia we Mszy świętej z uczuciem odrzucenia i duchowym chaosem.
Zazwyczaj staramy się uczestniczyć we Mszach dla dzieci, ale nie zawsze udaje nam się wpasować akurat w te godzinę. Czy w takim razie nie powinniśmy zabierać na Mszę dzieci?
Swoją drogą, to nasze córki są jeszcze za małe aby skorzystać z Mszy przygotowanej dla dzieci szkolnych (raczej im właśnie przeszkadzają - bo dzieci w ogóle łatwiej rozproszyć). Czy nie możemy dopóko nie skończy się "trudny" (dla niektórych) okres wczesnego dzieciństwa naszych dzieci korzystac z Mszy, kazań, rekolekcji dla dorosłych?
Przyznaję, że pomimo dużego zaangażowania w codzienne życie wiarą nieźle się pogubiłam....
Proszę o wyjaśnienie i radę, czy wobec zaistaniałej sytuacji (zdarzyła mi sie pierwszy raz w życiu) jesli uznamy, że Proboszcz przytoczonej Parafii postąpił źle należy sprawę zignorować i pozwolić mu zniechęcać dalej młode rodziny do wychowywania dzieci w duchu religijnym?
Dziękuję.