B. 12.04.2006 21:47
Dziś, w Wielką Środę, byłam u spowiedzi. Spodziewałam się, że będzie dużo chętna, więc podeszłam do konfesjonału z nastawieniem, ze musze się spieszyć. I dlatego, gdy wypoeidziałam te grzechy, ktróre pamiętałam, nie zastanawiałam się dłużej (choć wydawało mi się, że nie wszystko powiedziałam, ale nie były to grzechy ciężkie i nie ukryłam ich z chęci zatajenia, ale by nie przedłużać, gdy byc może ksiądz się śpieszy, bo czekają następne osoby). A ksiądz wcale się nie śpieszył i udzielił mi dłuższej nauki. Potem przyszła mi refleksja czy w takim razie nie postąpiłąm źle śpiesząc się i nie starając sobie przypomnieć więcej grzechów. Jak to wszystko ocenić? Czy i co zrobiłam złego w tej całej sytuacji?