julian 17.03.2006 16:26
Szczęść Boże !
Mam pytanie : Mam dużo znajomych w moim wieku tj 30-40 lat, którzy mają rodziny, ale są niepraktykujący. O rozmowach na tematy religijne nie ma mowy bo odrazu: fajnie se ktoś to wymyślił,czarn... i tak dalej, tłumaczę że wszędzie są czarne owcec, że do kościoła się idzie dla siebie i dla Boga a nie dla księży, o rozmowach na temat że wychowują dzieci bez Boga to już zapomnij,
bo zjedzony żywcem , o innych zachowaniach niechrześcijańskich nie wspomnę. Nie bardzo wiem jak ich traktować, może sam jestem nielepszy ,ale staram się jak mogę być normalnym katolikiem. Dobrze że chociaż w szkole dzieci lizną religii bo bez tego to szkoda gadać. Niewiem czy ich zostawić w spokoju, poszukać nowych, dla nich tylko przyziemne sprawy się liczą Bóg może poczekać ,mam z tym duży dylemat w gruncie rzeczy są fajni tylko trudno do nich dotrzeć . Pozdrawiem!