Tomek 03.02.2006 09:48
Prosze mi wytlumaczyc 1.dlaczego doprowadzenie kobiety (żony!!!) do orgazmu jest grzechem? Jakiej natury to jest grzech? Co jest zlego w tym ze dwoje kochajacych sie ludzi (mazenstwo!!) poglabia milosc pomiedzy soba poprzez uprawianie pieszczot?2. I czy nie jest paranoja przypadkiem to ze jesli kobiete doprowadze do orgazmu i na tym koniec to jest to grzech a jesi potem nastapi "zwykly" stosunek to juz nie ma grzechu?Czy to nie prowadzi do naduzyc w tej kwestii wsrod malzenstw (ze godza sie potem na stosunek zeby uniknac grzechu?). 3.Albo inaczej: jesli nastapia identyczne pieszczoty a kobieta nie bedzie miec orgazmu to nie jest to grzech, ale jesli by go miala to juz jest to grzech?4.Czy w takim razie gdy stosujemy NPR to w okresie plodnosi mojej zony nie moge doprowadzac jej do orgazmu (bo jest to grzech)?5. A co w sytuacji gdy moja zona ma problem z orgazmem? Jesli dobrze rozumiem moge jej sprawiac przyjemnosc tylko wowczas kiedy wczesniej odbyl sie "zwykly" stosunek.
Bardzo prosze o odpowiedz. Nie rozumiem tych kwestii zupelnie. W okresie narzeczenstwa ksieza tlumaczyli ze nie wolno uprawiac seksu, ze chodzi o odpowiedzialnosc o ew. dzieci ktore moga sie pojawic. Czemu nie mozecie sie pobrac? A tu sie okazuje ze stanowisko Kosciola jest identyczne w przypadku nie-malzenstw i malzenstw. W trakcie narzeczenstwa nie mozna sprawiac przyjemnosci kobiecie (no bo jak ksieza mowili to jest zarezerwowane dla malzenstwa...no bo co jak sie pojawia dzieci) a teraz w maalzenstwie tez nie jest to dozwolone??? Czuje sie oszukany tlumaczeniem ksiezy w sprawie seksu przedmalzenskiego (ze w malzenstwie to juz bedzie mozna, byle sie ozenic....)
Pozdrawiam