cella 02.02.2006 22:26

Witam, nie rozumiem jednego zdania jesli chodzi o seks w malzenstwie: "Nawet zapoczątkowane zespolenie cielesne i zaniechane, o ile nie prowadziło do wywołania orgazmu u mężczyzny i kobiety nie jest grzechem". A jesli prowadzi do wywolania orgazmu? Czy to wowczas nie jest po prostu seks, ktory przeciez w malzenstwie nie jest grzechem? Nic juz chyba nie rozumiem. W ogole nie rozumiem dlaczego wywolanie orgazmu jest grzechem? A co ma poczynic biedny mezczyzna jak kobieta przez kika miesiecy nie moze uprawiac seksu(np ciaza) albo w okresie plodnosci (przy antykoncepcji naturalnej). Czy wtedy kobieta nie moze mu sprawic przyjemnosci? Czy mezczyzna nie moze wywolac orgazmu zonie (jesli nie dochodzi do stostunku). Pogubilam sie i naprawde tego nie rozumiem. Prosze o wyjasnienie.

Odpowiedź:

Zdania są jasne w kontekście. Skoro wiadomo, że normalne współżycie w małżeństwie grzechem nie jest, to w kontekscie tego wskazania należy odczytywać wszystkie inne.

1. W zdaniu które Pani cytuje chodzi o sytuację, kiedy małżonkowie rozpoczynają współżycie, ale przed spełnieniem rezygnują z niego. Zastrzeżenie "o ile nie prowadziło do wywołania orgazmu u mężczyzny i kobiety" ma uzmysłowić, że nie jest dopuszczalna sytuacja, w której np małżonkowie niby rezygnują ze współżycia, po czym zaspokajają się w sposób wykluczający poczęcie (np. zaspokajają się sami)...

2. Współżycia wykluczające możliwość poczęcia jest także w małżeństwie grzeszne. Uwaga: nie chodzi tu o podjęcie stosunku z natury swojej niepłodnego (bo. np. jedno z nich jest niepłodne, bo są starsi i kobieta nie może mieć dzieci, bo akurat wypadają kobiecie dni niepłodne), ale o uczynienie stosunku niepłodnym przez stosowanie technik czy środków antykoncepcyjnych...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg