iwonka 20.11.2005 13:42

moje pytanie nie jest tak naprawdę związane z Bogiem, ale nie daje mi spokoju i nie wiem, gdzie szukać na nie odpowiedzi. może Pan pomyśleć, że odpowiadanie na nie jest stratą czasu, trudno, jakoś się z tym pogodzę, będę szukała odpowiedzi gdzie indziej, może uda mi się znaleźć. jeszcze raz przepraszam za bezsensowność mego pytania. i proszę nie myśleć, że jestem jakaś dziwna. ale przejdę już do rzeczy.

otóż, mam 12 lat i jestem szczęśliwa. jaki jest najczęstszy powód szczęścia nastolatków? pieniądze? sława? może. ale także miłość. jak w moim przypadku. no właśnie! ale czy miłość? czy naprawdę miłość? czy po prostu przelotne zakochanie, które przeminie, jak wszystko na świecie? to właśnie moje pytanie. czy miłość w moim wieku jest możliwa? czy mam prawo twierdzić, że poznałam jej smak?

nie chcę podawać jego imienia, nazwę go x. no więc, jeżeli założyć, że to, co czuję to miłość - kocham x. a on mówi, że kocha mnie. spotykamy się co jakiś czas, chodzimy po lesie, trzymamy się za ręce. wtedy jest mi dobrze i chcę, by te chwile, kiedy moje szczęście osiąga punkt najwyższy - żeby te chwile się nigdy nie skończyły. kiedy jestem sama, powracam do nich, roztrząsam je. ciągle chcę jego bliskości. żeby znów był ze mną, żebym mogła go dotknąć. tylko dotknąć, nic więcej. żeby upewnić się, że naprawdę istnieje.

lubimy ze sobą rozmawiać. zwyczajnie i z pomocą technologii komputerowej - przez gadu-gadu. piszemy sobie często te dwa słowa. kocham cię. tak pięknie brzmią. lubię je czytać i on chyba też lubi. czy kiedy je piszę - kłamię? czy istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że go kocham? mogę pisać 'kocham cię', czy może (choć to brzmi bardzo głupio) - 'jestem w tobie zakochana'? nie chcę oszukiwać jego i siebie! błagam o odpowiedź! czy miłość w moim wieku jest możliwa?

Odpowiedź:

To co odczuwasz zapewne jest zakochaniem. Nie sposób jednak odpowiedzieć na pytanie, czy pewnego dnia nie skończy się. Tak często bywa, choć nie musi...

Wydaje się, że czegoś chyba nie rozumiesz. (Nie martw sie. Nie rozumie też wielu dorosłych). Otóż miłość nie jest czymś na kształt zarazy, która nagle na człowieka spada i albo trzyma go w swoich szopnach do końca życia, albo pewnego dnia niespodziewanie sie kończy. Miłość to pragnienie dobra i szczęścia tej osoby, którą kocham. Tak jak rodzice chcą szczęścia swych dzieci, jak brat dobrze życzy siostrze. W miłości narzeczeńskiej, małżeńskiej, nie może tego elementu zabraknąć. Kiedy zakochanie przechodzi musi pozostać prawdziwa miłość. Lubię Cię, chcę dla Ciebie dobrze, cieszę się, że jesteś przy mnie. Inaczej zamiast mówić "kocham Cię" trzeba wyznawać: "kocham się w Tobie"; jesteś lustrem, które pozwala mi kochać samego siebie...

W gruncie nie ma sensu zastanawianie się czy to już jest prawdziwa miłość. Chciej dla niego jak najlepiej. Czas pokaże, czy to zakochanie dojrzeje do prawdziwej miłości... Macie jeszcze przed sobą bardzo dużo czasu...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg