majka 26.10.2005 09:10

Ostatnio przeczytałam na waszych stronach o pierwszym ogólnopolskim spotkaniu żonatych księży, o ich propozycjach katechizacji, pracy w katolickich poradniach rodzinnych. Naprawdę jestem oburzona. Coraz więcej środowisk patologicznych domaga się rzekomych praw (geje,lesbijki a teraz żonaci księża). Zastanawiam się co robią w tej sytuacji osoby odpowiedzialne za całokształt życia religijnego katolików. Dlaczego tak pobłażliwie patrzą na jakiś "ruch" żonatych księży, który próbuje znależć swoje miejsce w Kościele? Przecież to jest ognisko zgorszenia!Dlaczego strona internetowa katolicka to propaguje? Chętnie przeczytam odpowiedż na nurtujące mnie pytania, ale bardzo proszę o wyczerpującą odpowiedż.

A coż znaczy wyczerpująca odpowiedź?

Staramy się w naszym portalu informować o wszystkim, co ma związek z wiarą i naszym Kościołem. Nie jest to szukanie taniej sensacji. Kapłani, którzy porzucili swoją służbę to bolesna, ale jednak prawdziwa i ważna w Kościele kwestia. Podobnie jak duszpasterstwo osób rozwiedzionych, pochówek dzieci zmarłych przed urodzeniem i wiele innych. Tacy księża po prostu są. Zamykanie oczu niczego tu nie zmieni. Wcale jednak nie znaczy, że popieramy ich postulaty. Po prostu informujemy...

Trochę nie bardzo rozumiem dlaczego pyta Pani: "(...) co robią w tej sytuacji osoby odpowiedzialne za całokształt życia religijnego katolików. Dlaczego tak pobłażliwie patrzą na jakiś "ruch" żonatych księży, który próbuje znależć swoje miejsce w Kościele? Przecież to jest ognisko zgorszenia!". Właściwie jakiej reakcji Pani oczekuje? Potępienia? A właściwie za co? Za samo to, że ludzie Ci szukają swojego miejsca w Kościele? Że chcą się nawzajem wspierać w trudnej dla nich sytuacji? Oni i tak przez sam fakt odejscia mocno się ukarali. Chyba jednak czym innym jest popieranie takich czy innych postulatów, a czym innym dostrzeżenie czyichś problemów...

No i jeszcze jedno. Nazywnie związków między kobieta a mężczyzną patologią to już gruba przesada. Ci kapłani zbładzili, ale w ocenie ich czynu na pewno nie należy przesadzać...

J.