Katze 28.08.2005 16:49

1.Dlaczego fantazje seksualne "pozamałżeńskie" określane są mianem "nieczystych myśli" zaś fantazje o seksie ze współmałżonkiem już nie? Czemu te drugie już nie są grzechem? 2.Czemu Bóg sprawił, że popęd seksualny budzi się w człowieku bardzo wcześnie (ok.12-15 roku życia), skoro nie jest w tym czasie do niczego potrzebny? Staje się często tylko źródłem frustracji, nałogu onanizmu i poczucia winy. A o to chyba Bogu nie chodziło...
Tak naprawdę szlachetne rady, by żyć w „czystości” są pozbawione sensu. Podobno popęd seksualny i orgazm są stworzone przez Boga, a więc „dobre same w sobie”. Nie rozumiem, dlaczego wywoływanie spełnienia, gdy ma się na to ochotę, ma być karalne piekłem wiecznym („ciężka materia”). Proszę nie przywoływać mało trafnych porównań, jakoby zaspokajanie "głodu" własnego popędu przypominało uleganie chęci zabijania przez mordercę, kradzieży przez złodzieja, itp. O ile dobrze kojarzę, takie porównania zdarzały się w tym serwisie.
Równie dobrze można powiedzieć tak o pragnieniu seksu ze żoną lub mężem – tylko jakoś nikt w Kościele Katolickim nie widzi w tym „nieczystego ulegania popędom ciała”…

Odpowiedź:

1. Fantazje seksualne dotyczące małżonka nie sa grzechem, gdyz seks małżeński nie jest grzechem. Oczywiście dodajmy, że nie może tu być mowy o zaspokajaniu się w ten sposób...

2. Porównaniem seksu przedmałżeńskiego do morderstwa czy kradzieży odpowiadający się nie posłużył. Choć jak się głębiej nad tym zastanowić zdrada małżeńska, porzucenie przez ukochaną, może bardziej boleć niż kradzież...

Wyjaśnienie dylematu dlaczego przed ślubem nie powinno się rozpoczynać współżycia znajdziesz TUTAJ . Warto też zajrzeć do podlinkowanych na końcu stron...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg