To straszna tragedia. Trzeba się teraz modlić. Za siebie nawzajem i za brata. Za siebie nawzajem, by nie popadać w rozpacz. Za brata, by dobry Bóg jednak odpuścił mu jego grzech i przyprowadził do siebie. Nadzieja zawsze jest. Dzięki psychologii wiemy dziś, że samobójcy najczęściej nie działają świadomie i dobrowolnie. Ich grzech może więc nie być grzechem ciężkim, a więc nie spowodować wiecznego potępienia. Ale modlić się na pewno trzeba. Choćby dlatego, że mógł mieć na sumieniu także inne złe czyny...
Sporo na ten temat napisał niegdyś o Jacek Salij. Warto zajrzeć do jego artykułu. Znajdziesz go
TUTAJ J.