Student 03.11.2023 16:23

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Uprzejmie proszę o ukrycie pytania.
Jestem dziewiętnastoletnim (...)
I teraz następuje właściwa treść pytania. Jak osoba chcąca w dalszej perspektywie rozpocząć formację do kapłaństwa powinna odnosić się do dziewczyn? Czy powinna na nie ,,uważać"? Czy mogę podtrzymać swoją decyzję o nieposzukiwaniu partnerki? A może powinienem dążyć do jakiegoś związku, abym lepiej uświadomił sobie, z czego będę musiał w kapłaństwie zrezygnować?
Z Bogiem
Piotrek

Odpowiedź:

Pozwoliłem sobie usunąć cały passus, w którym szerzej się przedstawiasz, ale samo pytanie chyba może zostać. Nijak Cie nie identyfikuje, a odpowiedź i tak ujawniłaby, o co pytasz... No a samo pytanie może kiedyś pomóc innym z  podobnym problemem...

Sam jestem już starszym człowiekiem. Na życie nie patrzę już z taką gorączką, jaką widziałem i jeszcze bardziej dziś widzę u ludzi młodych. Kiedyś u siebie, teraz u innych ;) Z tego powodu zgadzam się z opiniami tych, którzy radzą młodym nie iść do seminarium zaraz po skończeniu szkoły średniej, ale odczekać jakiś czas. Niekoniecznie aż taki, by skończyć inne studia, ale rok, dwa, trzy - na pewno. A jako że w tym czasie raczej nie da się skończyć studiów magisterskich, to tych pięć też chyba może być.

Sam byłem dobrych parę lat w seminarium. Zaraz po skończonej szkole. I z doświadczenia wiem, że mężczyzna zaraz po szkole średniej to... hmm.. nie wiem jak to określić. Nie dziecko oczywiście. Na pewno, gdy człowiek szlachetny, jest w nim mnóstwo ideałów. A przy tym mnóstwo młodzieńczej bezkompromisowości. To raczej dobrze. Tylko to jest trochę tak, że idąc zaraz po szkole do seminarium przechodzi spod jednego klosza pod drugi klosz. Spod klosza rodziców pod klosz seminarium. I ma dość mętne pojęcie o tym, jak wygląda samodzielne życie. Bywa też i tak, ze kiedy wspomniana bezkompromisowość zderza się z realiami, łatwo prowadzi do zgorzknienia. I młody ksiądz wchodzi w kapłaństwo już ciut sfrustrowany i zniechęcony. Starszy, z większym życiowym doświadczenie, znając trochę lepiej życie, chyba nie tak boleśnie odczuwa to zderzenie z rzeczywistością.

Czy to powiedzenie Bogu "nie"? Nie wiem. Sam, decydując się na pójście do seminarium zaraz po szkole kierowałem się przekonaniem, że nie ma na co tracić czasu. No, jakąś rolę pewnie grała też i siedząca gdzieś z tyłu głowy świadomość, że jeśli dam sobie czas, to może to skończyć się w wojsku i faktycznie stracę dwa- trzy lata. W każdym razie wydawało mi się, że trzeba już, zaraz. Z upływem lat zauważyłem, że rację miał jeden z księży z mojej parafii; że lepiej było trochę poczekać, skończyć jakieś inne studia czy - jako że na studiach było wtedy bardzo mało miejsc - choćby jakąś szkołę pomaturalną. Bo zauważyłem też, że mężczyzna tak naprawdę staje się mężczyzną koło 30. Nie tylko ja tak myślę. Tak o swoim życiu mówiło tez paru moich kolegów. Wydorośleli po 30. I choć zapał dwudziestolatków jest piękny i może wiele dobrego zdziałać, równie łatwo może zgasnąć i zamienić się - jak pisałem - w cynizm i zgorzknienie. Dlatego myślę, że to odłożenie decyzji o pójściu do seminarium to dobry pomysł. To nie odrzucenie powołania, to zgoda na to, by "tak" powołanego było bardziej dojrzałe. Oczywiście nie znaczy to, ze kto idzie do seminarium zaraz po szkole popełnia jakiś wielki błąd. Nie. Piszę po prostu, że chyba lepiej poczekać...

Co do dziewczyn, a więc jeśli chodzi o właściwą treść pytania... Nie wydaje mi się, było trzeba było jakiegoś specjalnego do nich nastawienia. Miej w pamięci, ze chcesz pójść do seminarium. Nie szukaj więc jakiegoś związku, nie szukaj bliskości. Traktuj je normalnie, jak siostry, koleżanki. Nie podrywaj, nie próbuj uwodzić. Nie musisz doświadczać co decyzją o pójściu do seminarium tracisz. Bo i tak nie dowiesz się co naprawdę tracisz; nie poznasz jak to jest kochać przez całe dekady, jak razem z towarzyszką życia przezywać chwile radosne i trudne; jak to jest wychowywać dzieci i z ukochaną kobietą się starzeć. Tego, jeśli pójdziesz do seminarium i tak nie poznasz. Traktuj dziewczyny tak, jakbyś już miał narzeczoną, której chcesz być wierny... Nie zdziw się przy tym, jeśli mając do kobiet taki stosunek, dla niektórych staniesz się dodatkowo atrakcyjny. Pociągać je będzie w Tobie to, że nie będziesz próbował z nimi grać. To daje kobietom poczucie większego bezpieczeństwa, a więc dodatkowo pociąga...

To chyba wszystko, co mogę Ci poradzić..

Powodzenia...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg