09.04.2005 09:23
Po dłuuuugich poszukiwaniach dotyczących wiary doszłam do wniosku że nigdzie nie dojdę. Wiedziałam że nie zdobędę pewności stuprocentowej bo takiej pewności nie ma co do niczego. Ale miałam nadzieję że chociaż zdobędę poczucie, że wiara katolicka jest tą najbardziej prawdopodobną. Tymczasem znalazłam zarówno argumenty "za" jak i "przeciwko" tej wierze i stwierdziłam że takie argumenty istnieją w związku z każdą religią - inaczej przecież, gdyby takich argumentów nie było, nikt by tych religii nie wyznawał. Tak więc nigdy nie będę mogła osiągnąc poczucia, że moja wiara jest wystarczająco podparta "dowodami", że mam jakieś wystarczające powody by wierzyc akurat w to a nie w co innego. Gdyby byly takie "dowody" to wszyscy ludzie byliby w jednej wierze. Bóg jednak -jeśli jest - takich nie daje. Teraz mój światopogląd jest bliski agnostycyzmowi - ale nie chcę w nim pozostawac. Czy jednak nie mam racji że wybór między religiami i między wiarą a ateizmem jest zupełnie niepewny? A przecież od tego wyboru zależy całe życie, nie tylko to, ale też to po śmierci.