28.02.2005 12:28
Zawsze czuję się dziwnie, kiedy mam o coś poprosić Boga. Np.wczoraj wśród znajomych powstał pomysł, aby o 22.00 pomodlić się w intencji Ojca Św. Prośbę o modlitwę rozsyłali SMSami, tą drogą doszła teżdo mnie. Pomodliłam się, ale było mi dziwnie. Dlaczego? Bo myślę, że skoro papież choruje, to widocznie taka jest wola Boga, a przecież modlitwa jest kierowana właśnie do Boga. A skoro Bóg chciał, aby papież chorował (bo przecież nic nie dzieje się bez "zgody" Boga) to widocznie to jest dobre. Z jednej strony chcę, aby papież był zdrowy, ale skoro Bóg tego nie chce, to nie wiem, czy nie robię źle próbując Go "przekonać" aby zmienił zdanie, co i tak nie ma sensu, bo Bóg nie zrobi czegoś, co jest sprzeczne z Jego wolą, nawet gdyby cały świat o to rposiła. Ale czuję że w tym spojrzeniu na modlitwę jest coś nie tak - bo wtedy nawet gdyby bolała mnie głowa musiałabym uznać że to wola Boga i nie brałabym nawet tabletki przeciwbólowej, a jużtym bardziej nie modliłabym sięo zdrowie dla siebie czy rodziny, gdyby ktoś był chory. A to jednak wydaje się bezlitosne. Proszę o wyjaśnienie jak to jest z modlitwą i jak ona się ma do woli Boga? I bardzo prosiłabym o nieodsyłanie mnie do różnych www bo trochę już sama próbowałam szukać i niewiel mi to wyjasniło.