27.02.2005 20:39

Jak niepracująca studentka może pomóc ludziom, któzy głodująna świecie? Mam wyrzuty sumienia że nie robię nic. Czy my nie będziemy wszyscy potępieni z tego powodu, że tak wielu ludzi jest biednych, a my nie robimy nic, a nawet jeśli robimy, to zawsze jest to kropla w morzu potrzeb. Pytanie nie jest teoretyczne: czy wystarczy być w stanie łaski uświęcającej, by być zbawionym? Wystarczy unikać grzechu? A może nawet będąc w stanie łaski będziemy potępieni ponieważ zaniechaliśmy czynienia dobra? Ja czynię dobro, ale wokół siebie, takie codzienne drobiazgi, ale wciąż widzę że mogłabym robić więćej i dosłownie boję się potępienia wydając najmniejszą sumę pieniędzy na kino i tym podobne sprawy, bo przecież mogłabym je dać biednym. Mam wyrzuty sumienia nawet jedząć coś dla przyjemności, a nie z głodu (słodycze).

Odpowiedź:

Jeśli się zastanowić nad tym problemem, to co tak naprawdę można zrobić? Bogate kraje wysyłały niegdyś do owych biednych pomoc żywnościową. Problemów to nie rozwiązało. Można nawet przypuszczać, że je pogłębiło, bo mogło zniechęcić rodzimych producentów żywności do wydajnej pracy. Tak naprawdę nie chodzi bowiem o to by dać, ale by znaleźć stałe rozwiązanie tych problemów. Na przykład inwestować, by kraje biedne stały się bogatsze. A to już na pewno przekracza możliwości niepracującej studentki...

Zawsze możesz zaangażować się we pracę grup pomagających tzw krajom trzeciego świata. Trudno jednak mówić o grzechu osób, które tego nie robią. Zbyt wiele jest na świecie potrzebujących. Jeśli pomagasz tym, którzy są blisko Ciebie, to w zupełności wystarczy. Pan Jezus też nie pomógł wszystkim potrzebującym...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg