??? 20.02.2005 15:35

Czyli jednak zaniedbywanie nauki kosztem pomocy społecznej jest złe? Trafiłam na takie pytanie (19.10.2004). Ja czasami się czegoś przez to nie uczę... Na przykład w tygodniu kiedy wsyztskiego nie dam rady, bo straszni tego dużo, to w sobotę mogłabym, ale w soboty "coś robię charytatywnie". Albo jak są co miesiąc spotkania z dziećmi niepełnosprawnymi to poświęcam popołudnie po szkole i na drugi dzień się nie nauczę. Z dsrugiej strony orłem nie jestem i trzeba mi dużo czasu na naukę i czasami z dnia na dzień nie jestem w stanie się na wszystko nauczyć. Czasami ucze się i myśli gdzieś uciekają, mija czas, okazało sie, że się nic nie nauczyłam. Czasami nie robię z czegoś zadań, zazwyczaj z matematyki, pani nie sprawdza, ale wiem, że to nie o to chodzi. Ale takie niepełne wypełnianie obowiązków szkolnych chyba grzechem ciężkim nie jest?

Odpowiedź:

Chodzi o odpoowiedź znajdującą się TUTAJ ?

Przecież wydźwięk tej odpowiedzi jest zupełnie inny. Została też napisana do kogoś zupełnie innego, komu nauka łatwo przychodziła. Stąd znalazły się tam takie a nie inne sformułowania....

Masz rację. Angażowanie się w różne sprawy pozaszkolne zawsze czegoś nas uczy. Jeśli jest to pomoc w pracy charytatywnej jest to nauka szczególnie wartościowa. Chodzi tylko o to, by spraw szkoły zupełnie nie porzucić. Odpowiadający pisząc te słowa ma ciągle prze oczyma wspomnienie osób, które angażując się w działaność oazową rzucały szkołe. Ty tak nie rób. Pamiętaj, że ukończenie szkoły jednak coś człowiekowi w życiu też daje...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg