k. 25.01.2005 00:53
Szczęść Boże.
Mam Mam wiele problemów i małą wiedzę religijną(poczytałam co nieco na katolickich stronach), a mój 16-letni syn jest owie wiele więcej ode nie).
Już dawno chciałam skonfrontować moje problemy z kimś kompetentnym i dopiero internet dał mi tę możliwość( innych mozliwości też próbowałam, ale daremnie.
Moje problemy są poważnymi życiowymi problemami, ale dotyczą również przestrzegania nauk Pana Jezusa.
W skrócie muszę opowiedzieć o sobie. Mam ok.50 lat, 4 synów, wyższe wykształcenie. Wiele lat temu rozpoczęłam działalność na własny rachunek-cieszyłam się bardzo, ponieważ wydawało mi się, że stworzyłam sobie miejsce pracy już do emerytury. Niestety. W pewnym okresie mój mąż, któremu nie powiodło się (musiałam spłacać jego długi, których nigdy nie zwrócił) wykorzystał okazję i zabrał mi moje stanowisko pracy. Zaczął pracować "na moim" wykorzystując fakt istnienia wspólności majątkowej. Faktem zaś jest, że wszystkiego dopracowałam się sama (sytuacja była o wiele bardziej skomplikowana-jeżeli to byłoby konieczne -mogę dokładnie opiać w następnym liście. W tej chwili pracuję w mojej firmie zarządzanej teraz przez męża bez prawa głosu, chociaż mąz wmawia mi, że każda jego błędna decyzja jest moją decyzją.
Jedną z sytuacji, co do której waham się czy postąpiłam właściwie jest moja interpretacja słów z Pisma Sw.-"oddaj płaszcz" "nadstaw drugi policzek". Zastosowałam tę naukę w moim życiu i odstąpiłam od walki o "moje", chociaż bardzo bałam się, że mąż sobie nie poradzi. Nie pomagały groźby,prośby-nic. Więc ustapiłam dla dobra rodziny i dzieci uważając, że Pismo Sw.jest Swięte i potwierdza moją decyzję. Niestety moje przewidywania potwierdziły się. Mineło parę lat i okazało się, że jego zarządzanie firmą doprowadziło do wielkich długów. Widząc owoce jego pracy, a mojej decyzji zastanawiam się, czy żle oddczytałam przesłanie,czy może źle je wykonałam. Jestem teraz na rozdrożu-szczerze powiem,,,ze poważnie rozważam separację, bo oczywiście sprawy zawodowe to tylko część powodów (mąż jest narcyzem w psychologicznym tego słowa rozumieniu). Boli mnie serce, że tak się sprawy ułożyły. Chciałam przetrwać, dopóki syn nie skończy liceum, ale to chyba ponad moje siły (najgorsze jest to, że nie widzę żadnej chęci zminay postępowania u męża). Nie rozumiem tylko, dlaczego takie są owoce mojego ustąpienia mężowi. Zawsze bardzo gorąco modliłam się do Pana Jezusa, aby był moim Nauczycielem i pokazywał drogę jak żyć. Bardzo proszę, jeśli to mozliwe wytłumaczyć mi dlaczego oddanie płaszcza i nadstawienie drugiego policzka nie poskutkowało dobrem? W domu jest okropna atmosfera-ja mam ogromne poczucie krzywdy,mężowi płaszcz zrobił się za ciasny. Staram się, aby przy synu był spokój, ale już nie stać mnie na uśmiech i radość. Od Pana Boga też się odsnęłam-dawno nie byłam u spowiedzi, bo właściwie nie moge ocenić mojego postępowania - czy to może jednak moja wina, jaka tu jest moja wina. Nie mogę dobrze rozeznać moich grzechów. Do tego dochodzi jeszcze chyba cos w rodzaju depresji, która nie pozwala mi wychodzić z domu, żyję sama-tylko praca (niewielki kontakt z ludźmi) i dom. Nie wiem, czy dobrze opisałam problem-najważniejsze to .że że nie chciałabym rozbijać rodziny, mimo że dzieci są dorosłe, ale naprawdę mocno zastanawiam się nad separacją. Z mężem nie mogę się porozumieć - on - narcyz nie posiada uczuć (smutne miałam życie), nie interesuje go moje zdanie i moje potrzeby-przez tyle lat nie zdołałam nawiązać z nim kntaktu emocjonalnego, a tym bardziej duchowego-ponieważ nie mam między nami wymiany myśli. Bardzo proszę o pomoc w przygotowaniu się do spowiedzi.
Dziękuję serdecznie za ewenwtualną odpowiedź , a także za możliwość wypowiedzenia się (pierwszy raz mogłam opowiedzieć swoje problemy-do tej pory u nikogo nie wyczułam chęci, aby zainteresowano się moim życiem. Mam dobrą rodzinę (siostry),ale świat chce się tylko lubi bawić i nie interesują go ludzie z problemami (pewnie to nie dotyczy wszystkich -ale tak wygląda z mojej perspektywy Sprawiło mi niepojętą ulgę, że mogę tak po prostu mówić Pan Jezus, Nauczyciel. Bóg zapłać .