poplątana ;-) 27.10.2004 18:04

Ten problem zabrzmi banalnie, i gdy kiedyś czytałam bądź słuchałam podobnych opowieści, uśmiechałam się pobłazliwie mówiąc : "Eee tam, wyjście jest oczywiście jedno, ja tam od razu wiedziałabym, co zrobić, to proste". Ale to była teoria. Teraz mam to w praktyce ;-) i wcale proste nie jest.
Zakochałam się. Z wzajemnością, choć nigdy mu tego nie powiedziałam. To była taka piękna, bardzo głęboka przyjaźń, i mam nadzieję, że może kiedyś wrócimy do tego jako do przyjaźni. Łączy nas wszystko, takie same zainteresowania, taka sama wrażliwość. Mam wrażenie, po raz pierwszy w życiu, że kocham kogoś i że to własnie z nim mogłabym zbudowac coś trwałego, że potrafiłby spełnic wszystkie moje oczekiwania i potrzeby - wiem, że to jest obustronne. I jest tylko jedno "ale" : czyli AŻ jedno - jest żonaty. Cóż z tego, że u progu rozwodu -dla mnie to niczego nie zmienia. Wiem, co to oznacza, i staram się "wyplątać" z tej milości. Za wszelką cenę chcę być wierna Bogu, nawet za cenę czegoś, co mogloby, z ludzkiego punktu widzenia, być szczęściem. I tylko czasem taka myśl - proszę się nie zgorszyć ;-) - że może własnie omija mnie najpiękniejsza miłość mojego życia. Z drugiej strony Bóg wie przeciez, co jest dla mnie dobre, i jesli moim powołaniem jest małżeństwo, to pozwoli mi spotkać odpowiedniego mężczyznę, takiego, z którym związek nie sprzeciwia sie Jego przykazaniom. I tylko czasem mówię sobie, gdzieś głęboko w sercu : "Panie Boże, spraw, żeby to jednak było mozliwe, żebysmy jakims cudem, nie krzywdząc nikogo, mogli kiedyś być razem, po Twojemu, ale razem". Czy mogę się o to modlić? i jaką postawę przyjąć wobec niego? Dziękuję za odpowiedź i sorry za rozwlekłość ;-)

Odpowiedź:

Chyba nic więcej powiedzieć Ci nie można. Z pytania wynika, że sama doskonale sprawę rozumiesz. Tylko podziwiać Twoją uczciwość... Jeśli chodzi o te dwie ostatnie sprawy:

1. Pokorna prośba do Boga nie może być grzechem. Pan Jezus też się modlił: "Ojcze, jeśli możliwe, oddal ode mnie ten kielich". Twoja jest podobna. Nie ma w niej nic złego. Tylko zawsze dodawaj: "Ale nie moja, ale Twoja wola niech się stanie"

2. Jaką postawę przyjąć... Daj mu jasno do zrozumienia, że choć go lubisz, to na związek z nim się nie zdecydujesz. W tym względzie nie wdawaj się w żadną dyskusję. Staraj się też trochę ograniczyć kontakty, nie stronić od spotkań z innymi ludźmi, kolegami i koleżankami. Jeśli trzeba, po prostu odsuń się na dłużej, niekoniecznie jednak oficjalnie to deklarując. Niech pozostanie czysta i szczera sympatia. Ale czy to możliwe?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg