Joasia 31.08.2004 12:59

Mam 54 lata, mieszkam z mamą 85. Nie układa nam się najlepiej. Z mamą coraz trudniej się dogadać, jest kłótliwa i zaczepna, z niczego niezadowolona, krytykuje moje zakupy, moje gotowanie, sprzątanie. Nie mogę też porozumieć się z nią w kwestiach finansowych. Czasem nie wytrzymam i wybuchnę. Mama nie jest łagodną osobą, ma stale jakieś pomysły, np. ostatnio tak długo wierciła dziurę w brzuchu administracji, aż wycięli nam piękne dzrewo sprzed okna. Myślę, że mama nie widziała, co się dzieje w alejce, którą chodzi większość ludzi. Co robić? Skąd brać siły do opieki nad mamą? Czy zawsze w kontaktach ze starymi ludźmi pojawiają się takie problemy? Czy coś ze mną nie tak?
Joasia

Odpowiedź:

Odpowiadający nie potrafi powiedzieć czy i na ile jest coś nie tak po Pani stronie. Najprawdopodobniej jednak nie ma się Pani o co obwiniać. Tego typu problemy ze starszymi rodzicami od czasu do czasu się zdarzają i niewiele można w takiej sytuacji poradzić. Trudno bowiem zmieniać starszego człowieka. Trzeba natomiast szukać sił do dalszej ofiarnej służby. Na pewno taką pomocą jest modlitwa. Odpowiadający radziłby jednak także rozmowę z kimś, kto w tym doświadczeniu potrafiłby dodać Pani otuchy, kto patrząc z boku mógłby chociaż wysłuchać co Panią boli, kto utwierdziłby w przeświadczeniu, że postępuje Pani dobrze. Być może warto porozmawiać z kimś z rodziny. Jeśli nikogo takiego w swoim otoczeniu Pani nie znajduje (najbliżsi, szczęśliwi że sami nie muszą się z tym problemem zmagać, niechętnie słuchają takich opowieści), można zadzwonić do Katolickiego Telefonu Zaufania (0-32-2530-500). Nocą dyżurują tam księża. Można też zapytać o dyżur psychologa albo rozmawiać z tym człowiekiem, który akurat ma dyżur... Problem tzw. toksycznych rodziców nie powinien być im obcy... Odpowiadający westchnie też do Boga w Pani intencji...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg