Zrozpaczona 28.07.2004 16:15
Kilka dni temu odkryłam możliwość zadawania pytań w Waszym portalu i gdy z ciekawości przejrzałam kilkanaście z nich znajdujących się w archiwum włos stanął mi na głowie, to zupełnie zburzyło moje dotychczasowe poukładane życie życie.
Od 13 lat jestem mężatką, mam 2 chcianych i planowanych dzieci uczestniczyłam w kursachn przedmałżeńskich a nawet zupełnie nieobowiązkowo pojechaliśmy z mężem na kilkudniowe rekolekcje przygotowujące do małżeństwa. Wszędzie mówiono to samo: onamizowanie się to grzech, współżycie przez ślubem to grzech, atnykoncepcjia to grzech, aborcjia także. Najwięcej poświęcono duchowej stronie miłości małżeńskiej. Zawsze chciałam żyć "po Bożemu" i do wystkich wymienionych wskazówek zastosowaliśmy się. Byłam przekonana, że to właśnie jest czystością małżeńską. Za pośrednictwem pytań i odpowiedzi które przeczytałam dowiedziałam się, że to nie jest tak do końca. Okacuje się, że przez 13 lat żyłam w grzechu, Dlaczego nikt nie mówił na kursie, na rekolekcjach, że grzechem jest tzw ""petting" który stosujemy w czasie gdy jest okres płodności. Ja tego nie wiedziałam. DLACZEG0? Są sprawy, które ustala sie przed zawarciem sakramentu małżeństwa i mój mąż zgodził się na natutalne formy planowania rodziny i wążące się z tym okresy abstynencji. Wiem że szczególnie z jego strony było to trudne. Nie wiedziałam, że pieszczoty które dporowadzały do rozłdowania napięcia i były żródłem satysfakcji seksualnej były grzeszne. Nie wiem czy mąż się czegoś domyślał, czy było mu z tym wygodnie. Co teraz mam zrobić jak mam wytłumaczyć mężowi , że nie chce tego robić ? Znam go bardzo dobrze: uzna to za złośliwość z mojej strony i fanaberie. Gdyby sprawa została postawiona jasno na początku małżeństwa wyglądałoby to inaczej. Po prostu zaakceptowalibyśmy to, podobnie jak czystość przed ślubem czy stosowanie naturalnych metod. Naprawdę jestem zrozpaczona co mam teraz zrobić ? Iść i wyspowiadać się ? Jaki to jest grzech, podejrzewam że ciężki. I co dalej ? Przecież mąż nalega by było jak dawniej, jak mogę iść do spowiedzi wiedząc, że będę grzeszyć dalej. Mąż już poznał, że jest coś nie tak, czyni z tego powodu niewybredne wyrzuty. Co mi pozostało ? Unikać wspólnego kładzenia się spać , czekać aż zaśnie. ?
Co ja mam zrobić? Mieszkam w małej wsi trudno mi będzie iść do naszego Proboszcza? Poza tym jakiej uidzieli mi rady jak oficjalnie o tym nie mówi, nigdy nie zrobił kazania o czystości małżeńskiej, Natomiast o aborcji , czystości przed ślubem , antykoncepcji owszem robi kazania dość często. Wyjazd do miasta na spowiedź nie pozostanie niezauważona przez męża. Co mam zrobić by mąż nie miał pretensji do mnie, a ja nie miałabym grzechu ?
Tak bardzo pragnę aby odpowiedzi udzielił mi ksiądz. Do mnie to jest duży autotytet. Będę czekać cierpiwie na odpowiedź.