23.05.2004 14:56

Na jednej z internetowych stron katolickich przeczytałam następujący fragment dotyczacy oceny moralnej zabijania zwierząt :

"pozwolenie na jedzenie mięsa otrzymał człowiek dopiero po grzechu pierworodnym (Rdz 9,2n). Jak to pięknie formułuje polska Encyklopedia kościelna sprzed stu lat, "według porządku, pierwotnie danego przez Stwórcę, zarówno świat zwierzęcy, jak i człowiek miał się żywić rzeczami roślinnymi. Zwierzęta miały się żywić trawami, człowiek owocami drzew i krzewów (Rdz 1,29n). Stworzenie miało na celu mnożenie i doskonalenie życia, a nie jego niszczenie. Zabijanie istot żyjących przez inne istoty żyjące celem pożywania z nich mięsa sprzeciwiało się przeznaczeniu stworzenia w jego stanie pierwotnym, i w ogóle nie zgadzało się z pokojem i harmonią, jaka obejmowała i uszczęśliwiała wszystkie istoty przed upadkiem pierwszych ludzi. Dopiero po upadku grzechowym, a zwłaszcza po potopie, człowiek otrzymuje pozwolenie używania także pokarmów mięsnych obok roślinnych" (t. 20, s. 161)."

CZy to miałoby znaczyć że wszystkie zwierzęta były pierwotnie roślinożerne? Ale przecież każdy oraganizm ma układ pokarmowy odpowiednio przystosowany do rodzaju pokarmu i zwierzęta mięsożerne po prostu nie są przystosowane do zdobywania pokarmu roślinego (inne uzębienie, krótszy przwód pokarmowy, brak flory jelitowej umożliwiającej trawienie celulozy...)
Czy nauka Kościoła w tej kwestii nie jest zwyczajnie sprzeczna z nauką?

Odpowiedź:

Jak to już wielokrotnie pisaliśmy 11 pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju to nie kronika świata i ludzkości. Raczej znajdujemy tam wyjaśnienia dotyczące kwestii skąd wziął się świat i człowiek, jak to się stało, że na świecie pojawiło się zło itd. Chronologia wydarzeń wydaje się tu mniej istotna. Prawdą natomiast jest, że autor natchniony w pozwoleniu na spożywanie przez człowieka widzi coś, co nie było zgodne z pierwotnym zamysłem Bożym, a co jest jedynie ustępstwem na rzecz złego usposobienia człowieka; co jest kolejnym wyrazem dysharmonii powstałej między człowiekiem a światem przyrody.
Trzeba jednak dodać, że według autora natchnionego już Abel zajmował się hodowlą trzód i składał z niej Bogu ofiary. Jest to pewna niekonsekwencja. Wynika ona najprawdopodobniej stąd, że autora natchnionego kwestia spożywania mięsa zwierząt niespecjalnie interesowała i w opowiadaniu o potopie posłużyła mu jedynie za ilustrację wyżej wspomnianej prawdy o nieporządku między człowiekiem a światem przyrody....

J.

więcej »