Ania 01.03.2004 22:28

Bardzo proszę o udzielenie odpowiedzi na temat bioenergii. Wiem, że odpowiadający pisał juz na ten temat, ale mnie nurtuje nadal jedna kwestia. Otóż słyszałam, że o. Klimuszko posługiwał się oprócz leczenia ziołami również bioenergią. Czy jego działalność była(jest) potępiona przez Kościół ? Podobne pytanie mam odnośnie Harisa. W latach osiemdziesiątych odbywały sie w moim kościele parafialnym spotkania z Harisem. Przybywały wówczas tłumy chorych ludzi m.inn. moja mama (która cierpiała na straszne bóle głowy) od momentu spotkania z Harisem bóle ustąpiły całkowicie (żaden ówcześnie leczący chemią lekarz nie był w stanie pomóc mojej mamie) . Wiem, że kolega mojej mamy, który również odwiedził Harisa został wyleczony (miał powiększoną wątrobę , przeprowadzone badania wykazały, że po tej bioenergii wątroba zmalała-lekarze byli zdziwieni i odpowiedzieli, że to niemożliwe, aby choroba się cofnęłą). Ja również byłam u bioenergoterapełty i aż mnie strach obleciał jak przeczytałam, że to jest grzech. Przecież te wszystkie spotkania były organizowane w naszym kościele przez naszego księdza za zgodą władz kościelnych. Myśmy się tam przecież także modlili. Wydaje mi się, że sprawa bioenergii nie jest sprawą new age, przecież przed wiekami tez byli bioenergoterapeuci. Prosze mi powiedzieć czy z tego grzechu sprzed lat powinnam się wyspowiadać? Czy homeopatia też jest grzechem?

Odpowiedź:

Kilkanaście lat temu nikt (lub niewielu) nie był jeszcze świadomy niebezpieczeństw, jakie niesie ze sobą bioenergoterapia. Dlatego w tamtych czasach rzeczywiście organizowano takie spotkania także w kościołach. Dziś jednak wiemy na ten temat więcej. Wierzący obawiają się, że często bioenergoterapia wiąże się z działaniem demonów, które uzdrawiają ciało, by uzyskać większy wpływ na duszę człowieka. Trudno powiedzieć, że jest tak w każdym wypadku. Ale trudno też oprzeć się wrażeniu, że takie niebezpieczeństwo jest realne... Sporo ludzi traktuje te metody jak rodzaj nowej religii, odwracając się od zdrowej wiary...

Kościół zazwyczaj ostrożnie wypowiada się o konkretnych ludziach. Nie spotkaliśmy się z żadnym potępieniem ojca Klimuszki czy Clive Harrisa. Trzeba jednak dodać, że o. Andrzej Czesław Klimuszko zajmował się chyba przede wszystkim leczeniem ziołami, a taka działalność nie jest uważana za magię. To tylko wykorzystywanie leków, jakich dostarczyła nam sama natura...

Podobnie ma się sprawa z homeopatią. W najgłębszym przekonaniu piszącego te słowa w homeopatii mamy do czynienia z oszustwem. Bo skuteczności działania leków homeopatycznych ich zwolennicy dopatrują się w mechanizmach, które nijak się mają do naszego naukowego poznania. Wręcz przeciwnie, dotychczas nie potwierdzono istnienia zjawiska „pamięci wody”, na którą powołują się zwolennicy homeopatii. (Zobacz definicję w Encyklopedii: http://wiem.onet.pl/wiem/01294a.html )

Nie można oczywiście wykluczyć, że pewne specyfiki mogą mieć jakiś związek z praktykami magicznymi, ale bez przesady. W Polsce (i na świecie), zanim lek zostanie dopuszczony do sprzedaży, musi przejść poważne badania. Nieprawdopodobne, by firmy farmaceutyczne masowo zatrudniały osoby parające się magią...

Skoro nie była pani – jak zresztą chyba my wszyscy – świadoma zła wynikającego z bioenergoterapii, to nie popełniła Pani grzechu. Nie musi się więc pani z tego spowiadać...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg