20.01.2004 20:27

Co mam robić? Przygnębiają mnie moje grzechy. Cały czas myślę o nich. Do Komunii przystępuję coraz rzadziej. Już na drugi dzień mam wątpliwości. Często czepiam się zwykłych ludzkich czynności. Są sytuacje w których wydaje mi się, że zachowuję się nienormalnie. Jednak postępuję w-g tego co mi mówi sumienie. Z drugiej strony byćmoże wśród tych niedoskonałości są grzechy. Z trzeciej obawiam się, że z małej rzeczy potrafię zrobić wielką i na spowiedzi wyznać to tak, iż spowiednik uzna że mam rzeczywiście grzech. Jest mi trudno. Błagam pomóżcie! Nie potrafię wyznać wszystkich grzechów. Nie dam rady spytać się spowiednika o wszystko. Moja spowiedź jest długa. Jak mam odbyć spowiedź generalną? Zauważyłam, że musiałabym się uczyć grzechów na pamięć z rachunku sumienia. Byłoby to trudne. Poza tym ile można spędzić na rachunku sumienia? Ja nie dam rady. Dobrym sposobem byłoby czytanie grzechów z kartki. Poza tym wielu nie jestem pewna czy były ciężkie. Było to dawno. W każdym rachunku sumienia znajdzie się coś nowego.Mam już dość ciągle rozgryzać sytuacje z przeszłości i teraźniejszości. Jestem przygnębiona. Przeszkadza mi to w pracy. Praca jest mniej wydajna na tyle trudów ile wkładam w moje grzechy. Proszę pomóżcie mi. Może macie jakiś adres do jakiegoś spowiednika, który mógłby mi pomóc? Gdybym nie wierzyła w Boga to dawnobym rzuciła Spowiedzi i Komunie Święte. Proszę zrozumieć. Mam tego dość do tego stopnia. Wiele przyżyłam. Przez kilka tygodni miałam poważne skrupuły dotyczące tego, że zgrzeszyłam przeciwko Duchowi Świętemu. Wasza strona pomogła mi. Teraz obawiam się ekskomuniki. Były sytuacje kiedy brałam czyjeś zaniedbania na siebie. Ja nie byłam odpowiedzialna za zło, ale sądziłam że jestem i tym samym zgadzałam się ( miałam złą intencję). - w gruncie rzeczy zła nie było. To było tylko przewrażliwienie. Spowiednicy mówią żeby się nie przejmować, ale ja w to nie wierzę. Co mam zrobić jeśli spowiednik każe mi grzechy przeszłości na końcu spowiedzi polecać Bogu, ale nie wyznawać? Moim zdaniem to niezgodne z przepisami. Z drugiej strony ja inaczej nie dam rady. A jeśli 4 miesiące temu spowiednik mówił "nie brać wszystkiego za grzech inie od razu" to czy teraz mam go słuchać?

Odpowiedź:

W Pani przypadku chyba jedyną drogą wyjścia jest ścisłe zastosowanie się do tego, co mówi spowiednik. Najlepiej, żeby Pani znalazła stałego, który już wiedziałby o co chodzi. W sprawach osądu czynów dobrych i złych, konieczności spowiedzi z grzechów popełnionych przed laty, proszę bezwzględnie zastosować się do tego, co mówi. Skoro Pani sumienie jest chore, to nie potrafi dobrze rozróżniać dobra i zła. Dlatego musi się Pani zdać na osąd kogoś innego. To on niejako bierze na siebie odpowiedzialność za Pani czyny. Jeśli mu Pani nie zaufa, ciągle będą Panią trapić wątpliwości i życie stanie się koszmarem... W kwestii słuchania rad sprzed czterech miesięcy... Skoro od tamtego czasu nadal trapią Panią skrupuły, to nadal powinna Pani tamtej rady słuchać.

Rzeczywiście, nie można ciągle rozpamiętywać przeszłości. Skoro jakieś grzechy nie przypomniały się w spowiedzi przed laty, to rzeczywiście należy wszystko polecić Bożemu miłosierdziu. On nie jest złośliwym urzędnikiem, który czyha na każde nasz potknięcie. Jego przebaczenie nie zależy od naszej doskonałości w wyznawaniu grzechów, ale Jego łaskawości. Proszę Mu zaufać. Proszę wierzyć, że rzeczywiście jest dobry, a nie, że tylko takiego udaje... Chyba powinna Pani także próbować własnymi słowami zwracać się do Dobrego Boga i polecać mu swoje skrupuły. Ten, który przebaczył skruszonemu łotrowi, bo ten zwyczajnie uznał swoją grzeczność, Ten który nie pogardził Zacheuszem i jawnogrzesznicą, Ten który bez słowa namowy zdecydował się pomóc opętanemu Gerazeńczykowi i który zlitował się nad cierpiącą na krwotok kobietą, na pewno przyjaźnie wyciąga do Pani rękę. Niech Mu Pani mówi o swoim bólu... Na pewno Panią podniesie....

J.

ps. Jeśli określi Pani rejon Polski, to pomożemy znaleźć listę tzw. Stałych konfesjonałów...
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg