Aga 19.01.2004 12:03

Przejrzałam wiele pytań i odpowiedzi na tych stronach. Jedno mnie nurtuje - tak wiele pytań o kwestie moralności seksualnej. Ludzie mają z tym naprawdę problem. Zastanawiam się, dlaczego Kościół jest tak negatywnie nastawiony do wszystkiego, co nie służy prokreacji i to w sakramentalnym małżeństwie? Katolicki seks jest przeraźliwie smutny, jeśli całując swojego narzeczonego mam uważać, by ani jego ani siebie nie podniecić. To po co mamy się całować, skoro zamiast wzajemnej przyjemności mamy tylko stres przed popełnieniem grzechu? Podajcie konkretne fragmenty Ewangelii oraz teologiczne powody, dla których Kościół potępia pieszczoty między narzeczonymi (pocałunki, petting). Czy zakaz cudzołóstwa, czyli współżycia, został aż tak szeroko zinterpretowany? Życie jest tak piekne, gdy dwoje ludzi jest w sobie zakochanych, chce sobie nawzajem sprawiać przyjemnośc i razem poważnie planuje przyszłość, czyli slub i wspólne życie, dzieci ... A Kościół tę radość przebywania z osobą ukochaną odbiera, skoro nawet podczas czułej rozmowy miałabym uwazac, czy słowami nie podniecam narzeczonego tak bardzo, ze mógłby miec erekcje. Odpowiadając na moje wątpliwości poszukajcie troche glębiej argumentow, a nie odsyłajcie pytających wciąż do tego samego tekstu Tadeusza Jakubowskiego na stronie katecheta.pl. Skoro ludzie wciąz o te sprawy pytaja, to znaczy, że dotychczasowe wyjasnienia nie rozwiały ich watpliwości. Nie chodzi o to, by polemizować z nauką Kościoła, czy ją odrzucać. Chodzi o to, by ją zrozumieć.

Odpowiedź:

W kwestii domniemanego rygoryzmu katolickiej etyki seksualnej warto przeczytać artykuł o. Jacka Salija ze strony:
http://jesussslave.webpark.pl/Pytania/226ES.htm
Skoro różne odpowiedzi Pani przeglądała, to na pewno znalazła też pani konkretne argumenty przemawiające za takim a nie innym widzeniem sprawy. Widocznie Panią nie przekonują. Nie ma sensu przytaczać ich ponownie. Nie ma też sensu szukanie innych. Najważniejsze już podano. Problem leży najprawdopodobniej w różnej wizji człowieczeństwa: dla nas współżycie ma być wyrazem miłości odpowiedzialnej i bezinteresownej, dla Pani ma głównie służyć czerpaniu przyjemności. Tak przynajmniej wynika z Pani wypowiedzi, skoro trudno sobie Pani wyobrazić radość ze spotkania z ukochanym bez możliwości doznań seksualnych.
Odpowiadający musi też zaprotestować. Nigdzie nie napisał, że miarą podniecenia jest erekcja, jak mu to Pani w swojej wypowiedzi sugeruje. Kobieta powinna to rozumieć.
Jeśli Pani czytała więcej odpowiedzi, to doskonale zdaje sobie Pani sprawę, że do tekstu autorstwa Tadeusza Jakubowskiego odsyłaliśmy (prawie?) zawsze, gdy padało pytanie: czy pocałunek jest grzechem. W innych wypadkach odsyłano do innych stron lub pojawiała się odpowiedź przygotowana przez odpowiadającego. A jeśli ciągle pojawiają się te same pytania to niezależnie od tego, czy kogoś odpowiedź przekonała czy nie. Po prostu ludzie nie czytają wcześniejszych odpowiedzi. Dowodzi tego choćby spora ilość pytań dotyczących przykazań kościelnych...

J.

więcej »