jack 31.12.2003 22:45

Słyszałem, że jeśli w czasie stosunku kobieta nie osiągnęła orgazmu..., co się często zdarza, to nie jest grzechem jeśli sama się rozładuje przez masturbację. Czy to prawda? Jeśli tak to przez analogię petting jako zadowolenie kobiety, która ma problemy z osiągnięcia orgazmu nie powinien być traktowany jako coś złego. Tak się czasem zastanawiam, czy Kościół nie idzie zbyt daleko próbując każde zachowanie zaszeregować w kategoriach grzeszne lub nie. Czy sprawy intymne nie pomiędzy małzonkami nie powinny zależeć od ich własnego wyczucia.

Odpowiedź:

Z podręcznika teologii moralnej:
Gdyby w akcie kobieta nie przeżywała orgazmu, może powolić, aby ją mąż zaspokoił po akcie w jakikolwiek sposób. Nie popełnia wówczas żadnego grzechu. (...) Gdyby (orgazm) nastąpił nawet przed samym stosunkiem, w bezpośredniej z nim łączności, także grzechu nie ma. Gdyby mąż w ogóle żony nie zaspokoił, wówczas żona może sama doprowadzić się do orgazmu w moralnej łączności z aktem małżeńskim. Grzechu nie będzie".

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg